piątek, 10 czerwca 2011

Przepis na przepis

Po moim wpisie, w którym zajmując się kwestią przepisów liturgicznych użyłem sformułowania „Przepisy są po to, aby ich przestrzegać”, zwrócono uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, że powinienem napisać nie „ich”, ale „je”. Po drugie, że nie należy mieszać przepisów prawa „świeckiego” z przepisami liturgicznymi. Bo te „świeckie” są „wydane po targach różnych głupawych lobbystów wybranych dzięki zmanipulowaniu wyborów, nie liczących się z ludźmi (tylko z kolesiami którzy ich namaścili na odpowiednie miejsce na liście). Wiele takich nieuzasadnionych przepisów obecnie w naszym życiu funkcjonuje. Jedynym uzasadnieniem konieczności ich przestrzegania jest ewentualna kara, która grozi za ich nie przestrzeganie”.

W pierwszej sprawie chyba jednak racja jest po mojej stronie. Wedle mojej skromnej wiedzy niedoszłego polonisty, czasownik „przestrzegać” w znaczeniu „stosować się do czegoś, być w zgodzie z jakimś przepisem”, rządzi dopełniaczem, a nie biernikiem, więc należy przestrzegać „ich”, przepisów, a nie „je”, przepisy.

Z drugą kwestią już nie jest tak łatwo. Sam na co dzień raz po raz zderzam się z bezsensownymi, głupimi, a często szkodliwymi przepisami, regulującymi nie tylko rozmaite kwestie życia społecznego, ale nawet ingerującymi w moje życie prywatne. Żyjąc w takim prawnym chaosie powtarzam, iż mamy w czasy, w których nie obowiązuje już zasada „Dura lex, sed lex”, ale „Durna lex, sed lex”.

A jednak wciąż uważam, że przepisy są po to, aby ich przestrzegać. Z tym, że jeśli są złe, szkodliwe, głupie, to należy je jak najszybciej zmienić, poprawić.

Przepisy są ludziom, każdemu człowiekowi, potrzebne. Wie to Bóg, który już od pierwszych chwil istnienia rodzaju ludzkiego, dawał ludziom przepisy…

Podstawowa zasada: przepisy powinny zmierzać ku dobru. Ono jest dla nich jedynym sensownym uzasadnieniem. Ale właśnie tu zaczynają się schody (niekoniecznie kaskadowe, jak na pewnym stadionie). Ponieważ wartość i sensowność przepisów zależy od tego, jak się to dobro rozumie. Jeśli przepisy formułowane są ze względu na pozorne dobro i ku fałszywie rozumianemu dobru, są szkodliwe. Niestety, jako ludzie, już wielokrotnie dowiedliśmy, że mamy bardzo, ale to bardzo poważne problemy z rozpoznaniem prawdziwego dobra. Dlatego mnożymy coraz durniejsze i bezsensowne przepisy. W rezultacie tworzymy prawo, które wcale nie służy naszemu dobru, lecz działa na naszą szkodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz