poniedziałek, 5 grudnia 2011

Na skróty

Tego się nie spodziewali. Nie byli przecież żółtodziobami, tylko sprawdzonymi i uznanymi fachowcami. Komputery nie miały przed nimi żadnych tajemnic. Należeli do tej wąskiej grupy, która potrafiła na odległość postawić diagnozę oraz zalecić terapię, słysząc w telefonie "Ratunku, nie działa!". I wcale nie była to pogardliwa porada w stylu "Włączone do prądu lepiej działa", lecz kompetentna i pełna szacunku dla czyjejś niewiedzy wskazówka. Szacunku wyrażanego między innymi w języku prostym i bez zbędnych branżowych terminów.

A jednak ta potężna maszyna, którą właśnie mieli na stole, nie chciała się łatwo poddać. Z uporem forsowała własną wersję wydarzeń i nie przyjmowała do wiadomości, że oto ci ludzie mają wobec niej inne plany. Podjęli więc wyzwanie, lecz nawet kompletni ignoranci dostrzegali, iż walka była nierówna. Urządzenie miało zdecydowaną przewagę.

Ale się nie poddawali. W ruch poszły telefony. W sprawę zaangażowani zostali znajomi z innych firm, także zagranicznych. Nie zapomniano o poszukiwaniach rozwiązania na bardzo elitarnych forach w sieci.

Wysiłek nie poszedł na marne. Po całodniowych zmaganiach dali radę opanować narowistą maszynę. Jak dobrze ułożona klacz słuchała poleceń bez bata, reagowała nawet na najlżejsze dotknięcia. Nie bez satysfakcji uścisnęli sobie dłonie.

Wtedy odezwał się młody, stażysta, który przyszedł w połowie dnia i coś tam dłubał w kącie.

- Jest na to prostszy sposób. Taki na skróty - powiedział, nie odrywając wzroku od ekranu.Popatrzyli na niego z zainteresowaniem.

- Jaki? - zapytali chórem.

Wstał ze swojego kąta i podszedł do super nowoczesnej maszyny.

- Mogę? - zapytał z szacunkiem.

- Jasne!

Przez dłuższą chwilę patrzyli, jak sprawnie wpisywał polecenia, które urządzenie łykało niczym świeżą sałatę.

- Już - powiedział młody zupełnie niepotrzebnie, bo widać było, że osiągnął, co chciał.

- Nie mogłeś nam tego kilka godzin temu pokazać? - podliczyli w głowach, ile czasu i wysiłku mogli oszczędzić.

- A nie mogliście zapytać? - odpowiedział spokojnie młody. - Przecież mam w papierach, że byłem na praktyce w firmie, z której pochodzi ta maszyna... Tego i owego się tam nauczyłem... U was też się uczę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz