czwartek, 29 grudnia 2011

To tylko polityka

„Nie ma głupich. Ja za to nie wezmę odpowiedzialności” – usłyszał mój znajomy od pewnego urzędnika, który miał przybić pieczątkę i złożyć swój podpis pod jedną ważną dla niego decyzją. „To po co pan tu jest?” – wnerwił się znajomy i podjął równie bezskuteczną próbę uzyskania niezbędnej mu w świetle prawa pieczątki wraz z podpisem na wyższych szczeblach. „Do premiera mam iść czy co?” – wkurzał się coraz bardziej, zderzony z decyzyjną niemocą kolejnych urzędniczek i urzędników. „Najlepiej idź pan do Sejmu. To oni tworzą prawo, więc niech biorą na siebie odpowiedzialność na jego stosowanie” – doradziła znajomemu wysoko postawiona przedstawicielka władzy, ale była to porada o charakterze prywatnym. Równie prywatnie zapewniła ona mego znajomego, że przepis, na mocy którego musi on mieć pieczątkę i podpis, jest głupi i szkodliwy, co wiedzą wszyscy i dlatego nikt się pod realizującym go kwitem podpisać nie chce. Bo nikt nie zamierza brać na siebie odpowiedzialności za wypełnianie durnego prawa.

„Ależ to jest niemoralne!” – irytował się coraz bardziej mój znajomy, relacjonując mi całą sprawę. „Czego pan chcesz, to tylko polityka” – starał się go uspokoić siedzący obok stary wyjadacz, który już niejedną sprawę przez niejeden urząd przepchnął. I niedwuznacznie doradził, że jeśli urzędnik uzyska jakąś wymierną korzyść z podejmowania odpowiedzialności za przybicie pieczątki i złożenie podpisu, to przynajmniej chwilowo będzie w stanie przymknąć oko na głupotę i bezsensowność przepisu.

„To co pan proponuje, jest niemoralne!” – tym razem ja nie wytrzymałem i ostro zaprotestowałem przeciwko korupcyjnej propozycji. „To tylko polityka” – powtórzył z uporem stary wyjadacz i spojrzał na mnie jak na kosmitę.

„Polityka nie jest wyjęta ze sfery moralności” – oświadczyłem poważnie, przypominając sobie co najmniej kilka artykułów, które na ten temat napisałem i kilkadziesiąt, które przeczytałem. Łącznie z tym ostatnim, w którym znany teolog świecki napisał, że zadłużanie państwa przez polityków to łamanie siódmego przykazania Dekalogu. „Przez wysokie podatki, dług publiczny i inflację rządy biurokratyczne okradają obywateli, a przez propagandę ich oszukują” - napisał. Brak reprywatyzacji skojarzył z paserstwem, a do oszukańczej piramidy finansowej porównał system emerytalny, w którym składkami ściągniętymi dziś spłaca się stare zobowiązania, a płacącym obiecuje, że kiedyś przyszły rząd coś im da.

Przez całe wieki polityka była częścią etyki. Aż pewien spryciarz zaproponował traktowanie jej jako sztuki. A przecież według współczesnego rozumienia w sztuce nie może być żadnych ograniczeń. Zwłaszcza moralnych czy etycznych. Artyście podobno wszystko wolno. I nie musi za nic brać odpowiedzialności.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz