piątek, 16 grudnia 2011

Podrzutki

Jednemu księdzu ktoś podrzucił (wcale nie anonimowo, lecz z możliwością uzyskania odpowiedzi) kilka pytań:

"Czy Jezus Chrystus, umierając na krzyżu i zmartwychwstając, załatwiał jakieś swoje interesy? Czy zabiegał o swoją korzyść? Albo przynajmniej o pożytek dla swego Ojca? Kto tak naprawdę powinien być zainteresowany zbawieniem człowieka - on sam czy Bóg? Czyją ono jest, by użyć dzisiejszego języka, racją stanu?

Dlaczego Jezus nie kiwnął palcem w kwestii odzyskania przez naród, w którym się narodził, wolności i suwerenności? Dlaczego, mimo swojej wielkiej popularności i umiejętności porywania tłumów, nie wezwał ludu i nie stanął na jego czele, aby wyrzucić okupantów? Wręcz przeciwnie, rezygnując ze swych nadzwyczajnych możliwości, w konfrontacji z tym okupantem, uległ i dał się zabić?

Nie da się również uniknąć pytania dotyczącego sprawy niesprawiedliwości społecznych, panujących za czasów, gdy Chrystus chodził po ziemi. Czemu, choć wielokrotnie dawał do zrozumienia, że widzi krzywdę jednych, ponoszoną po to, aby inni mieli nadmiar, nie próbował nawet stanąć na czele słusznego buntu społecznego, który doprowadziłby do chociaż częściowego naprawienia systemu i zniwelowania przynajmniej skrajności w temacie podziału dóbr tego świata?

A na koniec jeszcze jedno pytanie natury praktycznej. Dlaczego, mając możliwość zaglądania w ludzkie sumienia, do końca trzymał przy sobie zdrajcę, który Go sprzedał za kilka groszy i nie zapobiegł w ten sposób serii tragicznych wydarzeń?"

Ksiądz uważnie przeczytał wszystkie pytania, po czym odpowiedział:

"No właśnie".

A potem dodał PS: "Naprawdę nie wiesz?".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz