środa, 25 stycznia 2012

Bezczelnością i...

- Coś taki zestresowany?

- Jeszcze ty mnie denerwuj głupimi pytaniami...

- Ależ wyżyj się na mnie, bardzo proszę. Nic tak dobrze nie robi bliźniemu, jak kiedy potraktuje drugiego przedmiotowo.

- Świetnie trafiłeś. Właśnie zostałem potraktowany przedmiotowo.

- Mianowicie?

- Mianowicie po Mszy przyszła kobieta do zakrystii i zrobiła mi awanturę, że przekręciłem nazwisko jej znajomego, odczytując jedną z intencji modlitewnych.

- A co w tym takiego nadzwyczajnego? To się zdarza i nic dziwnego, że ludzie się irytują...

- Ale...

- ...Wystarczy przeprosić i tyle. Ja zawsze dodaję z uśmiechem, że Pan Bóg na pewno wie, za kogo była ta modlitwa...

- Pozwolisz mi dokończyć?

- Co dokończyć?

- Kurią mnie straszyła! Że do biskupa pójdzie wrzeszczała! Że przestanę być proboszczem w tej parafii, krzyczała!

- To chyba nie była nasza parafianka, skoro myślała, że jesteś tu proboszczem.

- Pewnie, że nie. Ale to jeszcze nie wszystko.

- Tak?

- Kiedy wreszcie przestała wrzeszczeć, podsunąłem jej przed oczy kartkę z tą intencją. Kartkę, którą sama napisała.

- A po co?

- A po to, żeby na własne oczy zobaczyła, że przeczytałem dokładnie tak, jak było na tej kartce. To ona się pomyliła.

- No to jeszcze lepiej. Czyli jesteś w porządku. To czego się nadal stresujesz?

- Bo wiesz, co ona na to?

- W tej sytuacji to ona powinna ciebie przeprosić.

- Może i powinna. A wiesz co zrobiła? Wyrwała mi tę kartkę, podarła na drobne kawałki i zarzuciła mi, że specjalnie podrobiłem jej pismo, żeby postawić na swoim. Potem wyszła tak trzaskając drzwiami, że się tynk posypał...

- Znasz to powiedzenie: "Bezczelnością i pracą ludzie się bogacą".

- Chyba w naszych czasach już tylko bezczelnością... A poza tym, co ona na tym zyskała, że mi zrobiła awanturę za swój błąd?

- Bardzo dobre pytanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz