- Coś taki zestresowany?
- Jeszcze ty mnie denerwuj głupimi pytaniami...
- Ależ wyżyj się na mnie, bardzo proszę. Nic tak dobrze nie robi bliźniemu, jak kiedy potraktuje drugiego przedmiotowo.
- Świetnie trafiłeś. Właśnie zostałem potraktowany przedmiotowo.
- Mianowicie?
- Mianowicie po Mszy przyszła kobieta do zakrystii i zrobiła mi awanturę, że przekręciłem nazwisko jej znajomego, odczytując jedną z intencji modlitewnych.
- A co w tym takiego nadzwyczajnego? To się zdarza i nic dziwnego, że ludzie się irytują...
- Ale...
- ...Wystarczy przeprosić i tyle. Ja zawsze dodaję z uśmiechem, że Pan Bóg na pewno wie, za kogo była ta modlitwa...
- Pozwolisz mi dokończyć?
- Co dokończyć?
- Kurią mnie straszyła! Że do biskupa pójdzie wrzeszczała! Że przestanę być proboszczem w tej parafii, krzyczała!
- To chyba nie była nasza parafianka, skoro myślała, że jesteś tu proboszczem.
- Pewnie, że nie. Ale to jeszcze nie wszystko.
- Tak?
- Kiedy wreszcie przestała wrzeszczeć, podsunąłem jej przed oczy kartkę z tą intencją. Kartkę, którą sama napisała.
- A po co?
- A po to, żeby na własne oczy zobaczyła, że przeczytałem dokładnie tak, jak było na tej kartce. To ona się pomyliła.
- No to jeszcze lepiej. Czyli jesteś w porządku. To czego się nadal stresujesz?
- Bo wiesz, co ona na to?
- W tej sytuacji to ona powinna ciebie przeprosić.
- Może i powinna. A wiesz co zrobiła? Wyrwała mi tę kartkę, podarła na drobne kawałki i zarzuciła mi, że specjalnie podrobiłem jej pismo, żeby postawić na swoim. Potem wyszła tak trzaskając drzwiami, że się tynk posypał...
- Znasz to powiedzenie: "Bezczelnością i pracą ludzie się bogacą".
- Chyba w naszych czasach już tylko bezczelnością... A poza tym, co ona na tym zyskała, że mi zrobiła awanturę za swój błąd?
- Bardzo dobre pytanie...
środa, 25 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz