sobota, 14 stycznia 2012

Oburzeni

„Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?”. Takie słowa, to w dziejach ludzkości nic nadzwyczajnego. W każdych czasach nie brak ludzi, którzy oburzają się na Boga. Którzy są zbulwersowani Jego decyzjami. Wystarczy pójść do szpitala dziecięcego albo na pogrzeb kogoś, kto umarł młodo, aby usłyszeć zdania wypowiedziane w podobnym tonie.

To się wydaje łatwe. Mało tego. Wielu ludzi jest przekonanych, że mają do tego pełne prawo i wystarczającą wiedzę, aby dyktować, co Bóg powinien, a czego nie. Aby wyznaczać granice Jego działania. Aby decydować, komu Bóg powinien poświęcać swoją uwagę, a komu nie. Ogłaszać, kto zasługuje na Jego łaskę, a kto powinien być jej pozbawiony.

Jaki jest sens w tym, że zamiast starać się, aby jak najwięcej ludzi poznało miłość Boga, wielu z nas woli się zajmować oczyszczaniem szeregów z niegodnych tego zaszczytu? „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” – mówi sam Boży Syn. Okazuje się, że czasami najtrudniej przyznać się do swej choroby. Uznać, że się samemu potrzebuje pomocy. I ją pokornie przyjąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz