środa, 18 stycznia 2012

Koloratka i finanse

Pod moim komentarzem, który pojawił się wczoraj na deon.pl pod tytułem "Idzie nowe w finansach", ktoś (a właściwie ktosia) głęboko rozczarowany (rozczarowana) skomentował(a): "Czytając tytuł miałam nadzieję , że jakiś ksiądz zainteresował się wreszcie polskimi finansami, zgłębił temat i ma na ten temat coś do powiedzenia z katolickiej perspektywy. Tymczasem znowu czytamy tylko o finansach kościelnych...".


Poczułem się w pierwszej chwili winny. "No tak, kryzys globalny nie omija swymi skutkami Polski, rząd szuka pieniędzy w sposób budzący w coraz liczniejszych środowiskach poważne obawy, podatki i ceny idą w górę nie tylko w zapowiedziach, a ja tu skupiam się na kościelnych skarbonkach" - pomyślałem w duchu rachunku sumienia...


Ale zaraz zdałem sobie sprawę, że o ile o kościelnych finansach jakieś tam pojęcie mam, o tyle zupełnie brak mi kompetencji, aby w sposób rzetelny i w dodatku zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego, komentować to, co się dzieje w państwowych finansach. Nie jestem ekonomistą. Nawet ekonomistą amatorem. A uważam, że nic Kościołowi w dzisiejszych czasach tak nie szkodzi w mediach, jak wypowiadanie się "w jego imieniu" rozmaitych samozwańczych "katolickich specjalistów" i pobożnych dyletantów.


Problem jednak w tym, że potrzebę wyrażoną w komentarzu czytelniczki deon.pl w pełni rozumiem i popieram. W dyskursie społeczno-politycznym w Polsce brakuje silnego i znaczącego głosu reprezentantów Kościoła katolickiego w sprawach publicznych finansów. Ale czy taki głos musi koniecznie paść z ust kogoś w koloratce? Czy nie może go "z katolickiej perspektywy" wygłosić świecki specjalista?


Według mnie, nie tylko może, ale powinien. Właśnie profesjonalista, ekonomista, znawca finansów, który równocześnie wie, w jaki sposób spojrzeć na temat zgodnie z Ewangelią. Czy nie ma w naszym kraju takich ludzi? Jestem przekonany, że są.


Rzecz w tym, że jakoś dotychczas nie wyrobiliśmy sobie w Kościele katolickim w Polsce zwyczaju, aby stanowisko Kościoła w ważnych kwestiach społeczno-polityczno-gospodarczych wypowiadał głośno świecki specjalista. Ale to się chyba bez większych problemów da zmienić. Zwłaszcza, że przecież zwyczaje w Kościele w Polsce tworzą się zadziwiająco szybko. Nie zawsze te najbardziej potrzebne i oczekiwane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz