czwartek, 19 stycznia 2012

Po coś

„Wszystko jest po coś”. Nie pamiętam, kto mi to powiedział jako pierwszy, ale było to dawno, a treść tego sformułowania, w takiej czy innej postaci, wraca do mnie raz po raz.

Dotyczy to na przykład ludzi, których spotykamy. Albo którzy spotykają nas. Okazuje się, że czasem przypadkowe spotkanie staje się ważne dla życia na długie, długie lata. Że człowiek, o którego istnieniu przez całe lata nie wiedzieliśmy, ma do odegrania jakąś ważną rolę w naszym życiu. A my w jakiś sposób zaczynamy być ważnym punktem odniesienia dla drugiego człowieka.

Phil Bosmans napisał: „Nie ma drugiego człowieka takiego jak ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy, całkowicie oryginalny i niepowtarzalny. Nie wierzysz w to, ale naprawdę nie ma żadnego drugiego takiego jak ty. I żaden człowiek, którego kochasz, nie będzie już zwyczajnym człowiekiem. Jakaś osobliwa siła przyciągania promieniuje z niego. I ty zmieniasz się pod jego wpływem. Jemu możesz nawet powiedzieć: "Dla mnie nie musisz być nieomylny, bez błędów, ani doskonały, bo ja przecież ciebie lubię!"”.

Ernest Hemingway w „Komu bije dzwon” stwierdził: „Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny”. Myślę, że to bardzo ważna prawda o tym, jak funkcjonujemy tu, na ziemi. Zwłaszcza, jeśli uzupełni się ją tym, do czego doszedł Gabriel García Márquez: „Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem”.

Takie słowa warto pamiętać. Mieć zakodowane. Aby pojawiły się w formie przypomnienia w odpowiednim momencie. Na przykład wtedy, gdy nadchodzi moment podejmowania ważnych życiowych decyzji. A taka chwila w życiu każdego człowieka się co jakiś czas pojawia. Gdy przychodzi, razem z nią pojawia się samotność. Wtedy okazuje się, że ratunkiem przed nią staje się człowiek, który kiedyś, nie wiadomo dlaczego, pojawił się na naszej drodze.

Jeden z ludzi, których spotkałem na mojej drodze stwierdził, że „Prawie każdy chciałby udzielać wywiadów. Nawet kolorowym pismom dla kobiet w wieku średnim, przy forsie”. Dodał jednak zadziwiające słowa, radykalnie zmieniające wymowę tej obserwacji: „Ale któż uświadamia sobie, że wywiad jest jak umowa handlowa, często rozbudowana i wcale nie napisana na dobre czasy. Bo kto spisuje umowy na czasy prosperity? Tak działają tylko naiwniacy, ufający swej intuicji, a raczej nie przeczuwający jej braku. Świat pełen jest obnoszących się biznesmenów, mieszczących firmę w teczce. Nie chcących dostrzec w umowach paragrafów, określających formy rozliczeń” (Piotr Czakański, "Zimno").

Myślę, że dla takich jak my, „teczkowych biznesmenów”, niezbędną umową na czas prosperity i na czas kryzysu jest spotkanie drugiego człowieka. Takiego, który pomoże dostrzec i zrozumieć te zawarte w umowie paragrafy dotyczące rozliczeń. Wszystko jest po coś.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz