środa, 27 czerwca 2012

Gra na s

Nie kryłem, że przysłuchuję się ich rozmowie. Zauważyli, ale nie zareagowali. Gadali dalej. Zresztą, nie byłem kimś całkowicie obcym, więc najprawdopodobniej potraktowali mnie jak kogoś ze swego grona.

Rozmawiali o kimś, kogo z jednej strony darzyli czymś w rodzaju podziwu, z drugiej strony można było wyczuć w ich wypowiedziach lęk. Przed tym kimś. Szczególne wrażenie robiła na nich jego skuteczność.

- Zawsze potrafi postawić na swoim. Zauważyliście?  Jak on to robi?

- Może po prostu ma farta? Albo umie z ludźmi postępować?

- Bo ja wiem... W sposobie, w jaki mówi, jest coś takiego, że trudno mu się przeciwstawić, odmówić...

- Próbowałeś?

- Nie, zresztą wcale nie chciałem odmawiać, ale potem czułem, że nawet gdybym chciał powiedzieć "nie", nie dałbym rady. Miałem wrażenie, że on lepiej ode mnie wie, co dla mnie dobre.

- No to prawie, jak Pan Bóg - zarechotali, ale jakoś tak bez przekonania.

- Ja wam powiem, na czym to polega - włączył się do rozmowy jedyny, który (oprócz mnie) dotychczas milczał. - On ma dodatkowy zmysł. A może rodzaj intuicji. Wszystko jedno, jak to nazwać, chodzi o to, że potrafi błyskawicznie odkryć w człowieku jego słabości.

- O to, to, to. Dokładnie! On potrafi świetnie grać na ludzkich słabościach. To chyba jest prawdziwy powód jego sukcesów. Wykorzystuje do swoich celów słabości innych.

- Jak?

- Najprościej. Daje to, czego ludzie pragną, choć się do tego nie przyznają. Ofiaruje im, niekoniecznie naprawdę, bo czasami tylko na niby, to, czego pożądają, czego się od niego spodziewają.

- I jeszcze coś. Potrafi rozniecić w człowieku pożądanie tego czegoś do takich rozmiarów, że nie da się wytrzymać.

- Zdaje się, że coś o tym wiesz...

- To nie jest śmieszne. Nikt nie lubi być prześwietlany na wylot. On ma coś takiego w oczach... Jakby wiedział o tobie wszystko.

- Bajanie. Psychologii trochę łyknął i tyle. My te słabości nosimy na wierzchu, tylko trzeba wiedzieć, jak je rozpoznawać.

- Może... - zadumali się wszyscy czterej.

Musiałem już iść. Poza tym zrobiło mi się głupio, bo w pewnym momencie zorientowałem się, o kim rozmawiają.

Kiwnąłem wszystkim głową i poszedłem w swoją stronę. Po jakichś dwudziestu krokach zaskoczyła mnie myśl. "Ciekawe, czy ten, o kim oni gadali, zdaje sobie sprawę, jak wielu ludzi gra na jego słabościach. I to jak skutecznie!". stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz