Można powiedzieć, że proroczo zabrzmiały słowa „Przesłania Biskupów
Polskich na Euro 2012”. Widać to w kontekście dotychczasowych osiągnięć
naszych piłkarzy.
Biskupi napisali między innymi: „Udział w
„dobrych zawodach” to jednak nie tylko zwycięstwo. Owszem, zwycięstwo
przynosi radość, ale równie ważne jest samo uczestnictwo w grze
zespołu”. Nasza reprezentacja w dwóch pierwszych meczach zremisowała. A
jednak, zwłaszcza po meczu z Rosją, widać było na twarzach kibiców spore
zadowolenie. Zresztą nie tylko wielu kibiców okazywało zadowolenie.
Także trener i zawodnicy. Bo co prawda nie wygraliśmy, ale też nie
przegraliśmy.
Choć pojawiły się też głosy takie, jak
pewnego pisarza z naszego regionu, który słynie z zamiłowania do
futbolu: „Tylko, że to ani zwycięstwo, ani nawet zwycięski remis,
jedynie remis, który przedłuża nam nadzieje o cztery dni. Jak nisko
trzeba upaść, żeby cieszyć się z remisu z Rosją we własnym kraju?” –
powiedział na gorąco. Jednak takie opinie stanowiły zdecydowaną
mniejszość wśród pomeczowych komentarzy. Zdecydowanie przeważała pewna
mniej lub bardziej okazywana satysfakcja, optymizm, poczucie własnej
wartości. No bo przecież „Wróciła nam nadzieja”. Przecież „Gramy
dalej!”.
„Dumą winna napawać gra w drużynie narodowej.
Reprezentowanie danego kraju, regionu czy społeczności to wielki
zaszczyt. Występowanie w barwach narodowych jest również okazją do
tworzenia i podtrzymywania wzajemnych więzi. Z nich rodzi się jedność,
siła, zgoda i poświęcenie. One dają sposobność do budowania braterstwa,
solidarności, zaufania, wyrozumiałości i przyjaźni” – napisali polscy
biskupi, dodając, że te wartości powinny stać się udziałem nie tylko
zawodników, ale i kibiców, naszych i tych, przybywających do Polski i na
Ukrainę z wielu europejskich krajów.
W którymś z wywiadów
po drugim meczu nasz trener wyznał: „Marzyłem, aby nie przegrać”.
Marzenie w tym konkretnym meczu się spełniło i nabrało zupełnie innego
wymiaru niż w pierwszym, tym z Grecją.
I tu dochodzimy do
sedna sprawy. Nasi piłkarze w dwóch pierwszych meczach Euro 2012
osiągnęli dwukrotnie ten sam wynik. A jednak odbiór tych remisów jest
zupełnie różny. Za pierwszym razem remis był jakby bardziej przegraną
niż remisem. Za drugim razem – zdecydowanie bardziej wygraną niż
remisem.
Z czego to wynika? Ano z kontekstu. Nie tylko z
tego, z kim się gra. Remis z silnym przeciwnikiem ma zupełnie inna
wymowę niż ze słabszym. Ważne jest jednak również to, w jakim stylu ów
remis zostaje osiągnięty.
Prawda jest jednak taka, że nie
da się w nieskończoność remisować. Zarówno w sporcie, jak w poza nim,
przychodzą takie zmagania, których nie wystarczy nie przegrać. Trzeba
wygrać. I to jednoznacznie, bez żadnych wątpliwości. stukam.pl
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
czwartek, 14 czerwca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz