Wrócił zniechęcony do pokoju, usiadł przy zniszczonym rzeźbionym
biurku, chwycił leżące tam, niczym porzucone narzędzie zbrodni, pióro i
na trochę pomiętej kartce zaczął pisać:
"Nie od dziś
ludziska wiedzą, że liczą się opowieści. Niekoniecznie prawdziwe. Wręcz
przeciwnie. Prawdziwe opowieści mają bardzo groźną skazę - można je
weryfikować i poddawać wielokrotnemu sprawdzaniu każdego ze szczegółów.
Dlatego
od dawna ludziska budują, tworzą, konstruują na swój temat mity. Dobrze
skrojony mit jest niezniszczalny, niepodważalny, nieweryfikowalny, a w
niejednym przypadku absolutnie nieśmiertelny. Odpowiednio wykreowany mit
szybko zaczyna żyć własną egzystencją i umiejętnie czerpie z innych,
zwłaszcza tych, które przyniosły swoim bohaterom największe pożytki i
sukcesy.
W posługiwaniu się mitami jedno jest niesłychanie
istotne. Bohater mitu musi sam w niego głęboko, bez żadnego dystansu i
wątpliwości wierzyć. Na tym zawieszona jest wiarygodność mitu. Inaczej
mit przestaje być sobą, konstruktem mającym dawać korzyść, lecz staje
się kulą u nogi, bajdą, klechdą domową, łgarstwem wstyd przynoszącym".
Odłożył
w nagłym zamyśleniu pióro, które potoczyło się po krzywym blacie i
zatrzymało dopiero na brzegu biurka, wystając częściowo z niego i
zawisło, niczym samobójca nad przepaścią.
- A gdy człowiek
traci tę wiarę, to jakby istnieć przestawał - rzekł półgłosem. - Każdy
może go popchnąć, kopnąć, potrącić. Staje się człek niczym kukła jakaś
przeźroczysta. Niby jest, a jednak nie jest. Znikąd ratunku ni pomocy...
Po
policzku płynęła mu łza, szczera, jak na własnym pogrzebie, pojedyncza,
samotna, ale paląca do żywego. Podniósł dłoń, aby ją zetrzeć, ale w
ostatniej chwili zrezygnował i pozwolił jej opaść na biurko. Rozbiła się
o blat, wybuchając jak pocisk na setki odprysków. stukam.pl
środa, 20 czerwca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz