piątek, 8 czerwca 2012

Nastroje

Niewiele trzeba, aby się łza w oku zakręciła. Albo pojawił się nagły entuzjazm. Albo żal opanował serce. Lub ręce wyskoczyły w górę w wybuchu radości.

Nastroje. Ulegamy im. Podzielamy. Bierzemy w nich udział.

Reagujemy, niekoniecznie panując nad tym procesem, na barwy, dźwięki, gesty, znaki, symbole, wyrazy twarzy, ton głosu. Najczęściej wtedy, gdy odbieramy je od wielu ludzi naraz. Ale czasami wystarczy niewielka grupka, a nawet tylko jeden człowiek. Wpisujemy się w czyjeś nastroje na dłużej lub krócej. Jednoczymy się.

Niektórzy myślą, że można na tej jedności budować coś trwałego. Potem są rozczarowani. Bo wbrew pozorom, nie o uleganie płytkim nastrojom chodziło św. Pawłowi, gdy pisał do Rzymian: "Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą.  Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach!". stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz