niedziela, 27 marca 2011

Dla najbiedniejszych. Rozmówki polsko-papieskie 27

Dla najbiedniejszych
Rozmówka dwudziesta siódma, czyli o mniej ważnych

- To palant skończony. Niech się swoim życiem zajmie, a od moich zakupów się odczepi.
- Co tak plujesz na ten ekran komputerowy?
- Czytam, jak to jakiś klecha uważa, że gdyby ludzie nie robili zakupów w niedzielę, to hipermarkety nie musiały by być otwarte.
- Brzmi logicznie. Chociaż nie wiem, czy na pewno. Czytałam niedawno, że wielkie centra dopłacają do handlowania w niedzielę.
- Chodź, poczytaj sobie. Spodoba ci się, bo on tu nieustannie Janem Pawłem II jedzie. Na przykład to: "Dlatego przed błędem postaw konsumpcjonistycznych należy przestrzegać również społeczeństwa biedne. Nigdy nie trzeba w taki sposób dążyć do dóbr materialnych ani w taki sposób ich używać, jak gdyby były one celem same w sobie". A czemu społeczeństwa bogate są bogate? Bo mają dużą konsumpcję!
- Moim zdaniem papież ma rację. Trzeba bardziej być, niż mieć.
- Tak? Nie zauważyłaś, że najpierw trzeba jeść, żeby być? A więc najpierw trzeba mieć. Potem można być. Kobieta powinna to wiedzieć.
- Ale muszą być jakieś zasady. Zgadzam się z papieżem, że "reformie gospodarczej, jaka się dokonuje w naszej Ojczyźnie, powinien towarzyszyć wzrost zmysłu społecznego, coraz bardziej powszechna troska o dobro wspólne, zauważanie ludzi najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących".
- Wiesz, gdzie jest miejsce najbiedniejszych... Ostatnio jeden się wypowiedział w tej materii...
- Ty wszystko potrafisz spłycić. Aż się dziwię, jak ja z tobą już tyle czasu wytrzymuję.
- Pewnie dla pieniędzy, hehe...
- Głupi jesteś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz