czwartek, 10 marca 2011

Klęska. Rozmówki polsko papieskie 10

Klęska

- Normalnie, nie daję rady. Mnie to wszystko przerasta. Nie tak sobie wyobrażałam moje dorosłe życie.
- Co się dzieje, panikujesz?
- Jak mam nie panikować? Nic nie idzie tak, jak sobie wyobrażałam. Właściwie do czegokolwiek się zabiorę, to klęska. Porażka za porażką. Moje życie jest jedna wielką przegraną.
- Dziewczyno, ile ty masz lat, żeby tak mówić? Przecież życie dopiero przed tobą.
- Jeżeli ma dalej wyglądać tak, jak w ostatnich miesiącach, to lepiej, żeby się jak najszybciej skończyło.
- Nie mów tak! Nawet tak nie myśl! W ogóle dlaczego dramatyzujesz? Przecież nic złego ci się nie dzieje. Jesteś zdrowa, masz pracę...
- Pracę? Daj spokój. Co to za praca? Harówa bez żadnej satysfakcji.
- Przecież pracujesz dopiero kilka miesięcy.
- Ale już wiem, że to nie dla mnie zajęcie. Zero uznania, nieustannie pretensje, a im kto głupszy, tym wyżej siedzi. Jak ta firma w ogóle może funkcjonować, przy takich idiotach w kierownictwie?
- Przesadzasz. Poza tym zawsze może się rozglądać za czymś bardziej odpowiednim. A jak tam twój chłopak?
- Ani mi nie mów, to już kompletna katastrofa. Ostatnio pokłóciliśmy się i przestał się do mnie odzywać. To już chyba koniec. Nawet nie zadzwonił.
- Od jak dawna?
- Od przedwczoraj.
- No to znowu...
- Wiem, co chcesz powiedzieć, ale nie masz racji. On do mnie wydzwaniał co godzinę!
- No to Westerplatte.
- Może właśnie przeżywasz swoje Westerplatte.
- Co to znaczy?
- A nic, przypomniało mi się, jak nasz Papież mówił kiedyś, że każdy ma swoje Westerplatte. Może ty przeżywasz je właśnie teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz