- Stało się coś?
- Nie, czemu pytasz?
- Bo tak siedzisz i nic nie gadasz.
- Myślę.
- Uważaj, jeszcze coś wymyślisz. I będzie kłopot.
- No właśnie, wychodzi na to, że gdy człowiek coś wymyśla, to z tego potem jest kłopot. Albo przynajmniej problem.
- A jaśniej?
- Gdy człowiek coś wymyśla, zwykle nie zdaje sobie sprawy, że wpływa na swoje losy, na losy innych ludzi…
-…i na losy całego świata, bla, bla, bla.
- Ty się śmiejesz, a to przecież prawda. Nie mamy świadomości, jakie znaczenie mogą mieć nasze pomysły. Ile już razy tak było, że coś, co rodziło się jako drobnostka, jako rzecz trzeciorzędna, bez perspektyw, wpłynęło na losy milionów ludzi?
- Jak cię znam, to zaraz powiesz, że masz na myśli chrześcijaństwo?
- Nie, akurat myślałem o różnych rzeczach w Internecie.
- Ach tak?
- Ach tak. Ale z chrześcijaństwem też dobry przykład.
- Więc?
- Więc nie należy marnować i lekceważyć pomysłów.
- Ja znam złe pomysły, które wpłynęły fatalnie na losy milionów ludzi.
- Czy ty musisz zawsze wszystko zanurzyć w smole? Trochę optymizmu w patrzeniu na świat!
- Ja nie mylę optymizmu z naiwizmem.
- Gdyby świat składał się z samych takich ludzi, jak ty, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach.
- No, i nie mielibyśmy bardzo wielu problemów, hehe.
- Pudło. Tylko pozornie nicnierobienie pozwala uniknąć problemów. Ono samo w sobie jest problemem. Ogromnym problemem.
niedziela, 3 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz