- Co jest?
- A nic takiego.
- Przecież widzę.
- Poradzę sobie.
- Z czym?
- Ale jak go dopadnę, to...
- Kogo?
- Złodzieja!
- Złodzieja? Gdzie?
- W firmie. Od jakiegoś czasu giną drobne sumy. Systematycznie.
- Skąd?
- No z szuflady, gdzie mamy podręczną gotówkę. Wiesz, tej po prawej.
- Wiem. Zawsze się dziwiłem, że tam nie ma zamka i każdy może sobie w niej grzebać.
- Daj spokój, przecież to jest kilkuosobowa firma. Musimy sobie ufać.
- Jak widać, nie za bardzo możecie.
- Dlatego mówię, jak dopadnę mendę jedną…
- Ale zamek założyłeś?
- Jak założę zamek, to go przecież nie złapię.
- Zaraz, to co dla ciebie jest ważniejsze, złapanie drobnego złodzieja czy zabezpieczenie forsy?
- A według ciebie co powinno być ważniejsze?
- Ja bym przede wszystkim założył zamek. I po problemie.
- Byłoby ci obojętne, że złodziej chodzi bezkarnie?...
piątek, 29 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz