W Polskę jedziemy 2011
Skojarzenie było proste jak parasol ze szpikulcem: Kalwaria Pacławska - w piątek. Czy może być lepszy dzień na nawiedzanie Kalwarii?
Po drodze ogarnęła mnie myśl, żeby poznać geniusza, który zbudował elegancką, szeroką, dwupasmową drogę z Jarosławia do Przemyśla, po czym narobił na niej przejść dla pieszych, nastawiał siedemdziesiątek i pięćdziesiątek (w sensie ograniczenia prędkości), a w ogóle sporą jej część pomalował w ukośne paski. O terenach zabudowanych już nie wspomnę. Po co wydali tyle pieniędzy na ekstra drogę z oznaczeniem E40, skoro i tak się nią jedzie w tempie wiejskiej asfaltówki?
Parę Kalwarii już w życiu widziałem, więc nawet do sieci nie zajrzałem, aby się czegoś o tej Pacławskiej dowiedzieć. Aż tu kawałek za Przemyślem idzie grupa pieszych pielgrzymów. Jak na Jasną Górę, to nieźle zboczyli. Ale chwilę później następna i następna, i następna... Co najmniej dwadzieścia grup. Ale chyba więcej. Idą, modlą się, każda w dwóch kierujących ruchem wyposażona. Radio przyciszyłem i wyprzedzam te grupy, licząc w głowie kalendarzem. Do 15 sierpnia, czyli Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, jeszcze trzy dni. Więc czemu dzisiaj depczą?
Jakieś trzy-cztery kilometry przed klasztorem, na skręcie w wąską, pnącą się ku górze dróżkę, stoi wóz policyjny i namiot taki, jak w centrum stolicy widywany bywa. Młody człowiek pyta, czy na klasztorny parking. No a na jaki? "Osiem złotych na cały dzień" - poinformował. "A co tu dziś tyle pieszych grup idzie?". No i wyszło, że pała z przygotowania mi się należy. "Wielki odpust trwa od wczoraj" - popatrzył na mnie jakoś tak, że zrobiło mi się bardzo głupio.
Faktycznie. Odpust. Wokół sanktuarium pełno odpustowych straganów. A ja w głowie odszukuję wiedzę sprzed kilku lat, że faktycznie, w sierpniu tutaj odbywa się Wielki Odpust Kalwaryjski. Obchody ku czci Zaśnięcia i Wniebowzięcia Matki Bożej.
Ledwo przekroczyłem progi sanktuarium, natknąłem się na słowo "asysta". Bo zamiast do Domu Pielgrzyma, nie wiedzieć czemu, skręciłem do budynku naprzeciwko. Tam młody człowiek w habicie łypnął na mnie i poinformował, że tutaj śpi "asysta". "To znaczy kto?" - dociekałem. "Ci, co śpiewają przy figurze" - odparł takim tonem, jakbym tylko ja na całym świecie nie wiedział, co to jest w Kalwarii Pacławskiej "asysta". Dociskany wyjaśnił, że śpiewają przez cały dzień, aż do wieczora.
Poszedłem do kościoła. A tam... Śpiew. I widok zatykający dech i łzy wyciskający. Naprzeciwko ołtarza z cudownym obrazem pod baldachimem figura "Zaśniętej" (tak jest napisane w programie odpustu) Matki Bożej. Wokół niej grupa ubranych na biało ślicznych, po prostu pięknych dziewcząt w różnym wieku. Kilku chłopców w ciemnych garniturach. Są też harcerze. Jedna z dziewcząt trzyma koronę na poduszce. I śpiewają. Trochę ciszy i znów śpiewają.
W chwili ciszy pytam jedną: "Dlaczego tu śpiewasz?". "Tradycja rodzinna" - odpowiada szeptem. Inna wyjaśnia, że są z Przemyśla i że od lat zgłaszają się bezinteresownie i dobrowolnie, aby przez kilka dni śpiewać jako "Asysta Matki Bożej". Są dwie grupy. Zmieniają się co godzinę. Druga grupa to młodzi z Jarosławia. Nie ma w niej harcerzy, ale są chłopaki w eleganckich garniturach. Wymiana grup wygląda trochę jak zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
To po prostu niesamowite. Ci młodzi są fascynujący. Są piękni i porywający w tym co robią i jak robią. Jakiś zakonnik, tłumacząc mi, jak cała rzecz funkcjonuje, użył słowa "wolontariat". To ci dopiero wolontariat. To ci dopiero asysta. :-)
Wielki Odpust Kalwaryjski trwa pięć dni. Program jest bogaty. Nie tylko modlitwy, obchody po dróżkach (są trzy trasy, jak się dowiedziałem). Także koncerty. Na estradzie obok kościoła (zespół Fioretti) albo na placu przed Domem Pielgrzyma orkiestry kalwaryjskiej (właśnie trwała próba w jednej z sal).
Wracałem kilka razy do kościoła. Napatrzeć się i nasłuchać. Dla mnie Kalwaria Pacławska już zawsze kojarzyć się będzie z "Asystą Matki Bożej", stojącą wokół figury "Zaśniętej", twarzą w stronę cudownego obrazu. Co sprawia, że ci młodzi ludzie poświęcają kilka dni wakacji (a właściwie znacznie więcej, bo próby w ich rodzinnych miejscowościach trwają już w lipcu), aby przez kilkanaście godzin trzymać wartę przy Matce Bożej i Jej śpiewać? No, co sprawia coś takiego?
Wracając wciąż miałem przed oczami tych pięknych młodych wartujących przy "Zaśniętej". I uświadomiłem sobie, że właściwie, to tego geniusza od drogi, to ja wcale nie chcę poznać. Poznałem dzisiaj kilka dziewczyn i kilku chłopaków z "Asysty Matki Bożej". Ich naprawdę warto poznać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz