"Kościół mnie coraz bardziej rozczarowuje" - powiedział mi ktoś niedawno.
Rozczarowuje? Czym? Czy nie dotrzymuje jakichś obietnic?
Prawdziwe rozczarowanie, to jest na przykład wyprawa kawał drogi samochodem, aby odwiedzić jeden z niedawno otwartych parków rozrywki. A na miejscu? Na miejscu z kartki przylepionej w kasowym okienku człowiek dowiaduje się, że dwie największe atrakcje tego przedsięwzięcia, czyli "prehistoryczne oceanarium" i "kino 6D" z przyczyn technicznych są nieczynne do odwołania. Faktycznie można się rozczarować, że ledwo co otwarte przedsięwzięcie od razu się popsuło w znaczącej dla gościa części... Rozczarowanie z prawdziwego zdarzenia, to jest odkrycie, że gdyby wspomniane atrakcje były czynne, to za ich "zaliczenie" wraz z innymi trzeba by zapłacić ponad pięćdziesiąt złotych, bo za samo wejście i obejrzenie miniatur oraz dinozaurów bilecik dla dorosłego ponad dwadzieścia.
Oczywiście, można było najpierw na stronie internetowej sprawdzić, jak się sprawy mają, chociaż informacji o awarii kinowej i tak by się na niej nie znalazło...
Ale czym może rozczarowywać Kościół?
"Powiem ci, czym mnie rozczarowuje Kościół. Tym, że przestał współczesnemu człowiekowi dawać obietnicę. Według mnie stał się strażnikiem starego, zwyczajowego porządku, który pod wieloma względami się nie sprawdził" - wyjaśnił mi ten ktoś obcesowo.
"Chcesz powiedzieć, że Kościół powinien zmienić prawdy i zasady, które głosi? Takich, co to proponują, jest coraz więcej" - skrzywiłem się z rozczarowaniem. Oczekiwałem czegoś bardziej oryginalnego.
"Nic nie rozumiesz!" - zdenerwował się i machnął na mnie ręką. "Prawdy i zasady są super. Tylko to, co Kościół w ich imię skonstruował na tej ziemi, ma się do nich nijak. Moim zdaniem Kościół zamiast bronić tych zasad, broni swojej pozycji i przywilejów, które w ciągu wieków zupełnie niepotrzebnie zdobył".
"Przesadzasz" - tym razem ja machnąłem ręką.
"No widzisz, widzisz?" - zawołał i rozczarowany rozmową poszedł dokądś. Odchodząc znowu machnął ręką.
"A cóż on tak bez szacunku do przedstawiciela Kościoła się zwracał?" - zapytał ktoś inny, stojący od dłuższego czasu z boku i przysłuchujący się całej rozmowie. "I ksiądz na to nie reagował? Rozczarował mnie ksiądz...".
piątek, 26 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz