wtorek, 9 sierpnia 2011

Przez zgięcie mapy

W Polskę jedziemy 2011
Podczas tegorocznej wędrówki po Polsce używam kilku różnych map. Ala ta "główna" jest w ten sposób złożona, że z Drohiczyna, z którego rano wyjechałem, "nie widać" Zamościa, który postawiłem sobie za cel dzisiejszego etapu. Trzeba albo mapę rozłożyć, na co w samochodzie nie ma miejsca, albo odwrócić. Jednym słowem przejechałem dzisiaj przez przez zgięcie na mojej mapie.

Pokonałem około dwustu pięćdziesięciu kilometrów. Spory przeskok. Ale właśnie. Nie wiem, dlaczego, ale na pomocniczych mapkach wskazujących konieczne do odwiedzenia przez zwykłego poznawcza tych stron punkty, którymi się wspieram wyznaczając kolejne etapy drogi, na tym odcinku, po jednej i drugiej strony zgięcia, właściwie pusto. Włodawa zaznaczona, coś tam jeszcze. Podobnie zresztą w temacie restauracji i barów, wyróżniających się jakoś szczególną kuchnią, też na innych mapeczkach w tych rejonach biała plama... Po drodze też praktycznie nie widziałem jakichś zwracających moją uwagę reklam i zachęt do nawiedzenie tej czy tamtej miejscowości. A przecież tereny piękne, i zapewne wiele rzeczy, którymi trzeba się pochwalić, jest. Szkoda, ale może pod tym względem coś się w najbliższym czasie zmieni. Mam nadzieję.


Sam Zamość dla tego typu podróżnika, jakim jestem, czyli kogoś, kto nie rezerwuje wcześniej noclegów, nie jest właściwym miejscem. Turystów dużo, miejsc noclegowych pewnie też, ale tak na zawołanie, to raczej nie. W dodatku, jak ktoś jeszcze chce tanio...

Ratusz obejrzałem z zewnątrz, po schodach wszedłem, do wnętrza zajrzałem, na specjalnym urządzeniu w kącie stojącym prezentację całkiem fajną obejrzałem, ale do podziemi schodzić mi się nie chciało. Co do katedry, która w broszurze rozdawanej w Informacji Turystycznej opatrzona jest terminem "najpiękniejsza świątynia...", to pierwszy raz w życiu widzę tak starannie "opakowany" kościół. Trwa wielki remont świątyni (m. in. rekonstrukcja bryły) i on jeszcze potrwa, z tego co się dowiedziałem. Nawet do wnętrza można wejść tylko w czasie nabożeństw, a tak nie. Więc mam w planie wnętrze katedry zobaczyć jutro rano przy okazji Mszy św.

Tuż obok pałac Zamojskiego, założyciela miasta z pomnikiem stojącym przed. Aż mnie serce zabolało, jako zobaczyłem ten pałac. Po prostu katastrofa. Mieści się w nim sąd. I widać kompletny brak dbałości o budynek. Trochę mnie to zdziwiło, bo z obserwacji wiem, że w Polsce sądownictwo dba o swe obiekty. Ale się sprawa wyjaśniła, bo dowiedziałem się, że za ciężkie miliony złotych budowany jest w Zamościu zupełnie nowy budynek, w którym mają się znaleźć wszelkie sądy. Cóż, w tej sytuacji wiadomo, dlaczego nie dbają o swoją dotychczasową siedzibę... Jedno jest pewne - trzeba będzie temu obiektowi poświęcić dużo czasu i pieniędzy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz