wtorek, 6 września 2011

Bez pułapek

Dziwią mnie więcej niż trochę negatywne reakcje niektórych na film "I Bóg stworzył seks". Mnie skłania on nie tylko do szacunku wobec ludzi, którzy zgodzili się w nim wziąć udział, ale również do refleksji nad zadaniami Kościoła we współczesnym świecie.

Wciąż mam przed oczami reakcję jednego ze znajomych, gdy mu przed laty pokazałem w internecie fragmenty książki o. Ksawerego Knotza. Dorosły facet, mąż, ojciec, był skonfundowany tym, co czytał z podpisem duchownego. I nic dziwnego. Nie jesteśmy przyzwyczajeni w ogóle do głośnego i pozbawionego pruderii mówienia o sprawach współżycia seksualnego. Tym bardziej nie spodziewamy się tego typu wypowiedzi w wykonaniu katolickiego duchownego.

Należę do tych księży, którzy z racji niewielkich kompetencji i jeszcze mniejszego doświadczenia w tej materii, unikają wypowiadania się o rozmaitych aspektach seksualnej sfery ludzkiego życia. Jednym z moich motywów jest obawa, że zamiast pomóc, palnę jakieś głupstwo, a w rezultacie bardzo zaszkodzę, zamiast pomóc ludziom z problemem.

We wspomnianym filmie moją uwagę zwróciło wielkie zapotrzebowanie na szczegółowe określenie, które z zachowań w sferze seksualnej są grzechem, a które nie. To pokazuje, jak wielka praca czeka Kościół, aby "odkręcić" coś, co przez stulecia zakorzeniło się w umysłach katolików. Cytowana przeze mnie dwa tygodnie temu nastolatka (ta, która pytała, dlaczego Kościół jest smutny) ujęła rzecz następująco: "Dlaczego seks ogólnie uznawany jest ZA NIECZYSTY. Skoro w ten sposób powstaje istota ludzka, to co jest w tym złego i niedobrego?".

Jak wiele czasu i wysiłku trzeba będzie, aby zarówno świeckim, jak i duchownym, uświadomić, że Kościół nie jest od kontrolowania ludzkich orgazmów? Że Kościół jest od tego, aby pomagać w drodze do zbawienia, a nie komplikować, straszyć, zastawiać pułapki? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem natomiast, że ograniczanie nauki Kościoła do katalogu grzechów, które czyhają na człowieka za każdym rogiem, z małżeńskim łożem włącznie, to ślepa uliczka.

Chrześcijaństwo, katolicyzm to nie katorga, lecz piękna droga do zbawienia. Najpiękniejsza z możliwych. Musimy się jednak nauczyć, jak ją pokazywać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz