sobota, 10 września 2011

Kurs robienia wrażenia

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo: nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.

Czemu to wzywacie Mnie: «Panie, Panie», a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je.

Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany.

Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki”. (Łk 6,43-49)


Firma szukała nowego informatyka, bo chciała mocno rozszerzyć działalność w Internecie. Zatrudnieniem fachowca miały się zająć aż trzy osoby z prezesem na czele. Zgłosiło się prawie dziesięciu chętnych. Każdy przedstawił dokumenty i swoje dokonania. Odbyły się także rozmowy z kandydatami. Dwóch członków komisji rekrutacyjnej wskazało tę samą osobę. Tę, która wymieniła w swej dotychczasowej pracy najwięcej osiągnięć. Prezes zaproponował kogoś zupełnie innego. Dano więc kandydatom na próbę pewien problem do rozwiązania. Najlepiej rozwiązał go informatyk wskazany przez prezesa.

„Skąd pan wiedział, że on jest najlepszy?” – pytali zaskoczeni członkowie komisji rekrutacyjnej. „Po prostu obejrzałem w Internecie dotychczasowe prace wszystkich kandydatów. Jego były najlepsze”.

Żyjemy w świecie, w którym bardzo często się ocenia się ludzi po pozorach. Po tym, jakie robią wrażenie. Są nawet specjalne kursy i szkolenia, jak stworzyć pozór, że się jest innym człowiekiem, niż w rzeczywistości. Na przykład, jak udawać perfekcjonistę, gdy jest się zwykłym niedojdą.

Rozpoznawanie ludzi po owocach, a nie po pozorach, wymaga cierpliwości. Wiemy przecież, że to żaden wysiłek powiedzieć ankieterowi „Jestem katolikiem”. Ale żyć zgodnie z Ewangelią, to naprawdę wymaga wysiłku i samozaparcia.

Komentarz dla Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz