piątek, 23 września 2011

Przerażające roszczenia

Jest coś głęboko przerażającego w tym, że ludzie tak wiele oczekują od polityków, iż gdy ich oczekiwania nie zostaną spełnione są w stanie posunąć się do takich aktów, jak dzisiejsza próba samospalenia przed siedzibą premiera.

Przypuszczam, że znaczna liczba ludzi "idących w politykę" w Polsce nie zdaje sobie sprawy, do czego się pchają. Chociaż z drugiej strony przynajmniej część z nich do obecnej sytuacji walnie się przyczynia.

Wczoraj pytałem na Facebooku: "Po co podtrzymywać w narodzie fałszywe przekonanie, że to premier jest od budowania drogi w ich wsi albo załatwiania pracy zapłakanej kobiecie?". Dzisiejsza desperacka akcja człowieka niemal w moim wieku, który kompletnie bezradny w sytuacji, w której się znalazł, od polityków oczekuje realnej, indywidualnej pomocy, potwierdziła w sposób wyjątkowo tragiczny słuszność mojego pytania.

Kreowanie polityków na wszechpotężnych demiurgów, którzy dysponują nieograniczoną mocą i nieskończonymi możliwościami wpływania na ludzkie losy, na losy pojedynczych, konkretnych ludzi, to - łagodnie mówiąc - ryzykowne działanie. Tworzy w umysłach wielu ludzi fikcję. Wmawia im, że nie muszą się w pełni poczuwać do odpowiedzialności za siebie.

Tęsknoty za powierzeniem swych losów i całej odpowiedzialności za swój los w ręce innych nie są niczym nadzwyczajnym w dziejach ludzkości. Nieustannie, w każdej epoce, funkcjonuje bardzo liczna grupa ludzi, którzy z rozmaitych względów oczekują od jakichś sił wyższych pokierowania ich życiem w sposób bezpieczny i wygodny. I zawsze, w każdym okresie historii, trafiają oni w ręce ludzi, którzy cynicznie i bezwzględnie posługują się nimi do umacniania swego przekonania o wielkości i mniej lub bardziej realnej władzy. W tym celu świadomie utwierdzają ich w błędnym przeświadczeniu, że w pełni przejmują za nich troskę.

Szczególnie niebezpieczne i przerażające jest, że taka postawa oczekiwania i rezygnacji z poczucia odpowiedzialności za siebie, często pojawia się w stosunku ludzi do Boga. W rezultacie, gdy ich egzystencja nie spełnia oczekiwań, w tym również zwykłych zachcianek, winnym staje się Bóg. A dokąd prowadzi parodia religii oparta na nieustannych roszczeniach wobec Boga?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz