poniedziałek, 19 września 2011

Nakręceni

To żadna sztuka za mocno się nakręcić i potem przeszarżować. Sztuką jest w takiej sytuacji wyhamować w taki sposób, aby uniknąć katastrofy.

Dlatego ci, którzy się za mocno nakręcą i przeszarżują, zamiast podjąć wysiłek wyhamowywania, wolą wybrać inne rozwiązanie. Wolą się zapętlić.

Zapętlenie w sytuacji przesadnego nakręcenia wydaje się rozwiązaniem bezpiecznym. Ale to pozór. Bo wyrwać się z zapętlenia jest jeszcze trudniej, niż wyhamować po przeszarżowaniu. W rezultacie zamiast zmniejszać skutki za dużego nakręcenia, w zapętleniu się coraz bardziej nakręcają i coraz bardziej przeszarżowują.

Trwa to tak długo, aż coś nie wytrzymuje. Jakiś element pęka. Wtedy katastrofa jest nieunikniona. Całkowicie nieprzewidywalna w swych skutkach. Można jedynie patrzeć bezradnie, jak kierowca samochodu mknącego na drzewo w sytuacji, gdy wszelkie możliwości pokierowania jego ruchem zostały wyczerpane.

Dlatego, jeśli już dojdzie do zbytniego nakręcenia, mimo wszystko warto podjąć próbę wyhamowania. Nawet ryzykując zatarcie hamulców albo zdarcie podeszew.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz