To żadna sztuka za mocno się nakręcić i potem przeszarżować. Sztuką jest w takiej sytuacji wyhamować w taki sposób, aby uniknąć katastrofy.
Dlatego ci, którzy się za mocno nakręcą i przeszarżują, zamiast podjąć wysiłek wyhamowywania, wolą wybrać inne rozwiązanie. Wolą się zapętlić.
Zapętlenie w sytuacji przesadnego nakręcenia wydaje się rozwiązaniem bezpiecznym. Ale to pozór. Bo wyrwać się z zapętlenia jest jeszcze trudniej, niż wyhamować po przeszarżowaniu. W rezultacie zamiast zmniejszać skutki za dużego nakręcenia, w zapętleniu się coraz bardziej nakręcają i coraz bardziej przeszarżowują.
Trwa to tak długo, aż coś nie wytrzymuje. Jakiś element pęka. Wtedy katastrofa jest nieunikniona. Całkowicie nieprzewidywalna w swych skutkach. Można jedynie patrzeć bezradnie, jak kierowca samochodu mknącego na drzewo w sytuacji, gdy wszelkie możliwości pokierowania jego ruchem zostały wyczerpane.
Dlatego, jeśli już dojdzie do zbytniego nakręcenia, mimo wszystko warto podjąć próbę wyhamowania. Nawet ryzykując zatarcie hamulców albo zdarcie podeszew.
poniedziałek, 19 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz