czwartek, 9 lutego 2012

Przykazanie na Twitterze

„Czy ty rozumiesz, co do ciebie mówię? Czy ty mnie w ogóle słuchasz?”. To pytania, które podniesionym głosem jakaś matka na peronie kierowała do swego nastoletniego syna. Gdy byłem świadkiem tej sytuacji jeszcze nie wiedziałem, że kolejne orędzie Benedykta XVI na Światowy Dzień Środków Przekazu będzie poświęcony milczeniu i słuchaniu. Ale już miałem wielokrotne, nasilające się doświadczenie, że z szeroko pojętym słuchaniem, mamy coraz większe problemy.

Nie tylko ze słuchaniem w sensie ścisłym. Także z czytaniem. Z tym drugim chyba nawet większe, bo wymaga większego wysiłku niż słuchanie. Ale zarówno jedno, jak i drugie, każdy odbiór przekazu od drugiego człowieka, zakłada ze strony słuchającego lub czytającego otwarcia.

Przez ledwo uchylone drzwi nie da się realnie rozmawiać. Szczególnie, gdy o wielkości szpary między drzwiami a futryną decyduje solidny łańcuch. Prawdziwa rozmowa wymaga szerokiego otwarcia drzwi. Nie da się skutecznie nawiązać kontaktu z człowiekiem przez dziurkę od klucza. Ona nadaje się ewentualnie do podglądania.

Brak rzeczywistego milczenia, ciszy, skupienia, koncentracji w kontaktach z człowiekiem, a w konsekwencji brak faktycznego słuchania, powoduje powierzchowny odbiór przekazu. Specjaliści od mediów już dawno odkryli, że ogromna część ludzi biorąc do ręki gazetę czyta wyłącznie tytuły i podpisy pod zdjęciami. Co gorliwsi zahaczają wzrokiem o wytłuszczone pierwsze akapity. Mało kto zagłębia się w treść tekstu. Nie ma na to czasu, siły, ochoty.

Płytki odbiór bywa często błędny lub przynajmniej zafałszowany. Jeżeli ktoś „wyłącza się” po usłyszeniu pierwszego zdania skierowanej do niego wypowiedzi, nie ma szans dowiedzieć się, co ktoś miał mu do przekazania.

Co gorsza, świadomość, że tak to funkcjonuje, skłania coraz większą liczbę ludzi, którzy chcą innym coś powiedzieć, do spłaszczania, spłycania i skracania swej wypowiedzi. Do swego rodzaju autocenzury. Do zamieniania pięknej, ale długiej opowieści w hasła, które w kilka sekund zdołają się przebić do czyjejś świadomości.

Przeprowadziłem eksperyment. Jednym z najkrótszych chrześcijańskich przekazów, jakie znam, jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. A równocześnie niesie ogromny przekaz. Spróbowałem je zamieścić na Twitterze, bo to on wyznacza dziś podobno długość standardowego komunikatu międzyludzkiego. W wersji zapisanej przez Marka Ewangelistę się nie zmieściło. Ale na szczęście jest jeszcze wersja według Mateusza i Łukasza. Ona bez problemu wchodzi.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz