czwartek, 2 lutego 2012

Z poświęceniem

„Nie jestem Chrystusem, ażeby poświęcać się całej ludzkości” – krzyknął mi prosto w twarz facet, którego poprosiłem o pomoc w pewnej sprawie. Właściwie to prosiłem, żeby zrobił coś, co należało do jego obowiązków. Ale on uznał, że wymagam za dużo. Coś, co w jego mniemaniu byłoby już poświęceniem. „Swoją drogą” – pomyślałem, schodząc po schodach - „Ciekawe, czy on świadomie zacytował Wokulskiego, czy tak mu wyszło?”.

Jeszcze dobrze nie wyszedłem z budynku, a już przed oczami miałem sytuację sprzed paru dni, gdy znajomy nalegał, abym podjął się pewnego zadania z gatunku tych, których generalnie nie lubię. Widząc, jak wykrzywiam twarz, szukając argumentów, aby odmówić, znajomy poirytowany szturchnął mnie w ramię i powiedział: „Przestań wydziwiać. Możesz się chyba ten jeden raz poświęcić?”. „Mogę?” – odpowiedziałem z wielkopańska, rozcierając ramię.

Zgodziłem się łaskawie, choć wewnątrz mnie cały mój egoizm wrzeszczał, żebym się nie wygłupiał i nie poświęcał. „Sam niech się poświęci. Przecież masz już na ten dzień swoje plany” – wołało mi coś w tyle głowy. „Mniejsze rzeczy trzeba poświęcać dla większych” – wytłumaczyłem sam sobie, cytując Arystotelesa. Wiedziałem, co mówię. Dobre relacje z tym znajomym z pewnością są więcej warte niż te kilka godzin luzu, z których właśnie zrezygnowałem. „Aleś ty wyrachowany” – powiedziało to coś niedobrego we mnie z podziwem. No i odebrało mi nawet tę odrobinę złudzenia, że się naprawdę poświęcam.

Właściwie z tym poświęceniem to są ciekawe sprawy. Biorąc rzecz na ucho, to między poświęceniem a uświęceniem nie ma wielkiej różnicy. To i to wyraźnie ma coś wspólnego ze świętością. Ze sferą sacrum. A jednak w słownikach poświęcenia wprost do świętości się raczej nie odnosi. W codziennym rozumieniu poświęcenie to przede wszystkim „czyn ofiarny, pełen bohaterstwa i samozaparcia” oraz „gotowość do ponoszenia ofiar”. Ciekawe. Nawet w kompletnie świeckim znaczeniu poświęcenie jest ściśle związane z ofiarą.

Co mnie napadło z tym poświęceniem? To proste. Wypadło mi napisać felieton akurat na Dzień Życia Konsekrowanego. A przecież konsekrowany, to po prostu poświęcony. Jeśli ktoś jest konsekrowany, to jest poświęcony.

Adam Mickiewicz doszedł do wniosku, że „Poświęcenie musi być pełne i okrągłe jak kula, bo każdej wklęsłości zło się może uczepić”. Więc ja wszystkim konsekrowanym i poświęconym takiej kulistości życzę. I wcale się przy tym jakoś szczególnie nie poświęcam. Choć może powinienem? W tym bardziej religijnym znaczeniu słowa... ;-)

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz