Notateczka
w sumie niewielka. "Wielkim wyzwaniem dla Kościoła jest dziś nie tyle
nauczenie się korzystania z Internetu w ewangelizacji, ile przeżywanie i
przemyślenie wiary w epoce cyfrowej – uważa redaktor naczelny "La
Civilta cattolica", włoski jezuita, o. Antonio Spadaro" - przeczytałem.
Zastrzygłem uszami. Też uważam, że Internet to coś więcej, niż tylko
narzędzie, którym trzeba się nauczyć posługiwać. To coś, co wpływa na
kształt świata i ludzkiej świadomości. Na kształt człowieczeństwa. A
więc również na to, jak dziś człowiek zaspokaja naturalne "potrzeby
religijne". Brzmi to może nieładnie, ale taka jest prawda, że z natury
jesteśmy religijni i w różnych warunkach rozmaicie tę swoją religijność
realizujemy i przeżywamy.
O. Spadaro ponoć zadał w radiu
między innymi takie pytania: "Czym staje się poszukiwanie Boga w czasach
wyszukiwarek? Kim jest mój bliźni w epoce Internetu? Czy można
sprawować liturgię lub sakramenty w Sieci?". Ponad dziesięć lat temu
uczestniczyłem w szukaniu odpowiedzi na pytanie: "Czy Boga można znaleźć
w Sieci?". Mam wrażenie, że dla coraz większej liczby ludzi to pytanie
aktualne lub przyszłościowe.
O. Spadaro stwierdził też:
"Ponieważ na Facebooku jest ponad 500 mln ludzi, Kościół nie może być
tam nieobecny. My, wierzący, jesteśmy wezwani do zaproponowania światu
teologicznego odczytania Internetu, do ukazania prawdziwego potencjału
tego świata". Ciekawe, czy już ktoś napisał doktorat pod tytułem
"Internet jako locus theologicus"?
Wpisałem imię i
nazwisko włoskiego jezuity w wyszukiwarkę. Czego się dowiedziałem? Że w
zeszłym roku wskazał hakerów jako wzór do naśladowania! ;-)
Z
tym, że wyraźnie rozróżnił między hakerami a crackerami. A potem
stwierdził, że hakerzy wyróżniają się spośród innych swoją pasją do
tworzenia i dzieleniem się pomysłami. Według niego jest to "jedna z form
uczestnictwa w dziele bożego stworzenia".
Cyberteolog podkreśla
także "pozytywne podejście do rozwiązywania problemów", które swoją
postawą demonstrują hakerzy, a także umiejętność współpracy i budowania
autorytetu w oparciu o umiejętności.
Najbardziej jednak spodobało
mi się zakończenie informacji, którą znalazłem w "Dzienniku
Internautów": "Spadaro przyznaje jednak, że istnieje pewna rozbieżność
między panującą w Kościele katolickim hierarchią, a dążeniem hakerów do
wydobywania na światło dzienne wszystkich możliwych informacji". Pewna
rozbieżność... Hmmm... Chodzi o miłość, jako główny motyw działania? ;-)
wtorek, 24 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz