Zaczęło się od prostych słów. O zwykłego polecenia, które Jezus wypowiedział w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Słów jakby dodanych do tych, które oznaczały ustanowienie Eucharystii. Ale czy może istnieć kapłaństwo bez Eucharystii? A Eucharystia bez kapłaństwa?
Sprawa jest poważna. „Kapłaństwo urzędowe różni się istotowo od wspólnego kapłaństwa wiernych, ponieważ udziela świętej władzy w służbie wiernym. Pełniący urząd święceń wykonują swoją posługę wobec Ludu Bożego przez nauczanie, kult Boży i rządy pasterskie” – można przeczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Ale też mówi on, że „Dwa (...) sakramenty: święcenia (kapłaństwo) i małżeństwo są nastawione na zbawienie innych ludzi. Przez służbę innym przyczyniają się także do zbawienia osobistego. Udzielają one szczególnego posłania w Kościele i służą budowaniu Ludu Bożego”.
Sprawa może budzić silne emocje.
„Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam,
i przed kapłaństwem klękam”
- napisał przed laty ks. Jan Twardowski. Wspominając dzień swoich święceń wyznał „jakaś moc przeogromna/ z nagła poczęła się we mnie”. A na koniec dorzucił coś, co chyba odczuwa większość księży – zdziwienie:
„Jadę z innymi tramwajem---
biegnę z innymi ulicą---
nadziwić się nie mogę
swej duszy tajemnicą”.
Kilka lat temu jedno z czasopism poruszyło temat „tożsamości księdza”. „Kim jest dzisiaj kapłan? Jak kapłanów postrzegamy i jak widzą siebie oni sami?” – pytała redakcja. „W ewangelicznym kapłaństwie nie chodzi o to, ile ognia ksiądz potrafi ściągnąć na grzeszników, ale o to, za ilu potrafi „nadstawić karku”...” – napisał jeden z duchownych. „Kapłanem jest ten, kto pomaga bliźnim podtrzymywać wiarę w sens wszystkiego, co jest – zwłaszcza wiarę w sens niepojętego i gorszącego faktu, jakim jest istnienie zła” – napisał inny. A mocno krytyczny świecki publicysta dorzucił: „Gdyby liczba dyskusji o kapłaństwie przekładała się na jakość życia księży, dawno nie mielibyśmy prawa mówić o kryzysie duchowieństwa. Ale jest odwrotnie”.
Ludzie mają pod adresem księży różne oczekiwania. Jednych lubią bardziej, innych mnie. Jednych chwalą, drugich krytykują. Ale gdy przychodzi co do czego, to w kwestii tożsamości kapłana okazuje się, że chodzi im jednak wciąż i stale o to samo: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego... Aby przeciwstawić się pokusom relatywizmu i permisywizmu nie jest wcale konieczne, aby kapłan był zorientowany we wszystkich aktualnych, zmiennych trendach; wierni oczekują od niego, że będzie raczej świadkiem odwiecznej mądrości, płynącej z objawionego Słowa” Benedykt XVI wiedział, co mówi.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
czwartek, 5 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz