Czasami ludzie bywają żałośni. Robią z siebie pośmiewisko i nie ma sposobu, aby ich przed tym powstrzymać. Zwracanie uwagi, napominanie, ostrzeganie nie pomaga. Nie dociera do nich, że są żałośni.
Najbardziej dołująca jest bezradność wobec ich zatwardziałości w pysze. Pycha zamyka im nie tylko oczy i uszy, zamyka też serce i rozum. Sprawia, że nie są zdolni do jakiejkolwiek autorefleksji. Oni wiedzą lepiej. Najlepiej ze wszystkich na świecie. Kiedyś ks. Krzysztof Osuch na Mateuszu zamieścił tytuł świetnie oddający, o co chodzi w przypadku pychy: "Pycha – wiedzieć lepiej niż Bóg".
Zastanawiające, że w zamieszczonym u św. Marka Ewangelisty spisie nieczystości, które według słów Jezusa pochodzą z ludzkiego serca, pycha bezpośrednio poprzedza głupotę...
Pycha jest zresztą tak stara, jak grzech. Czyż nie ona odniosła triumf w raju, gdy człowiek postanowił powiedzieć Bogu "nie"? Czy nie kierowała nim chęć bycia "jak Bóg"?
Siostrą (choć niektórzy twierdzą, że dzieckiem) pychy jest inny, również niemal wszechobecny w naszej rzeczywistości grzech - pogarda. Obydwa lubią udawać cnoty. Tego, kto im ulega, czynią na początek żałosnym. Ale potem obydwa niszczą człowieka. Bardzo pilnują, aby nie dało się mu pomóc.
piątek, 20 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz