czwartek, 12 kwietnia 2012

Głupota na masową skalę

„Sprzedawaliśmy głupotę na masową skalę i teraz mamy odbiorców wychowanych na tej głupocie” – wyznał znany dziennikarz, który postanowił odejść z zawodu. „Jak ktoś chce kontrolować nas, to podnosimy krzyk. Chcemy być ponad prawem, a przede wszystkim ponad krytyką” – dodał, w przypływie autorefleksji.

A gdy przepytujący go skontrował, że on ma wrażenie, iż media były w minionych dwóch dekadach za mądre, że jego zdaniem dziennikarzy zgubiła przemądrzałość, znany dziennikarz, który postanowił przestać pisać artykuły, a skupić się na niszowych książkach, odrzekł: „Przemądrzałość też jest rodzajem głupoty. Przyjmijmy jednak, że czytelnicy chcą czytać wyłącznie o ludziach sławnych. Ale to media te sławy wykreowały. Dlaczego kreowaliśmy akurat na bohatera jakiegoś aktora serialowego, a nie mądrego profesora uniwersytetu?”

Hmmm… Czy naprawdę my, odbiorcy, jesteśmy już skończeni i na przegranej pozycji?

Kilka dni temu pojawiła się wiadomość, że szefowa jednego z dwutygodników postanowiła napisać książkę o matce półrocznej Madzi z Sosnowca. Podano nawet tytuł publikacji, zaplanowanej na przyszły miesiąc. Zapowiadano szumnie, że autorka chce przyjrzeć się duszy 22-letniej dziewczyny i spróbuje odpowiedzieć na pytanie co kryje się w umyśle kobiety, „która przeżyła tyle dramatycznych chwil”. Jej sylwetkę dziennikarka (?) zamierzała nakreślić na podstawie rozmów z nią samą, z jej mężem, rodziną i znajomymi, wreszcie z osobami z dalszego otoczenia. A duża sieć sprzedawców książek uruchomiła w Internecie przedsprzedaż książki.

Gdy natrafiłem na wiadomość o planowanej książce, poczułem się jak cymbał, któremu ktoś usiłuje wcisnąć kolejną ciemnotę. Jak prowincjusz, któremu po okazyjnej cenie proponują Pałac Kultury z kolumną Zygmunta w pakiecie. Jak ktoś, kogo inni uważają za wyjątkowego durnia, nabijają się z niego po kątach, ale jemu samemu wmawiają, iż jest geniuszem o ilorazie inteligencji znanej celebrytki.

Jak będzie z tej książki pożytek? – zacząłem się zastanawiać. Komu ona i w czym pomoże? A komu i w czym przeszkodzi?

I tu mam dla wszystkich dobrą wiadomość. Mimo wieloletniego wciskania nam za nasze własne pieniądze głupoty, jako podstawowego środka wychowawczego i formacyjnego, jednak nie jesteśmy totalnymi głupcami. Internauci byli tak zażenowani książką, że ją zbojkotowali. A duża sieć księgarska postanowiła wycofać się z przedsprzedaży planowanej pozycji.

W tej sytuacji przypomniała mi się piosenka śpiewana kiedyś w Piwnicy pod Baranami, w której powtarzał się refren: „To taka głupia to ja już nie jestem. Może głupia, ale taka, to już nie”. stukam.pl

Do posłuchania: http://www.youtube.com/watch?v=Mi0PbXjNbVA

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz