poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Konkurs z nagrodami

Uparty był wyjątkowo. Nie słuchał argumentów, tylko kręcił głową z uporem.

- Ale zrozum - córka mówiła błagalnym tonem, nie mając już innego pomysłu, jak bo przekonać. - Sam wiesz, że różnie z tobą może być. Nie wiem, co ci powiedział lekarz, ale mnie powiedział, że niczego przed tobą nie ukrywał.

- Szczery był do bólu - mruknął mężczyzna na łóżku siląc się na żart.

- No więc zdajesz sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja.

Przytaknął.

- Więc dlaczego nie chcesz pewnych spraw uporządkować? Ksiądz już kilka razy próbował z tobą porozmawiać, a ty podobno za każdym razem go przeganiasz.

- Mnie do porządkowania spraw żaden ksiądz potrzebny nie jest. Niech się trzymają z daleka. Póki się księża w moje życie nie wmieszali, wszystko było dobrze. Więc wara...

- No ale co będzie z pogrzebem? Przecież wiesz, że w parafii mogą odmówić, jak zobaczą, że nawet kolędy latami nie wpuszczałeś. Na pewno będą pytać, czy się wyspowiadałeś...

- O tajemnicy spowiedzi nie słyszeli? Za moich czasów jeszcze w Kościele obowiązywała...

- Nie żartuj, wiesz, o czym mówię. Postaw się w naszej sytuacji. Co zrobimy, jak ksiądz powie, że trumny do kościoła nie wpuści, bo nie żyłeś po katolicku i nawet w szpitalu księdza unikałeś?

- A co to, ksiądz Boga zastępuje w sądzie ostatecznym? Od kiedy życie człowieka to konkurs, w którym główną nagrodą jest kościelny pogrzeb? To już nie o zbawienie i życie wieczne w tym wszystkim chodzi?

- Tato!

- No co, myślisz, że jak nie będę miał księdza na pogrzebie, to mnie Bóg gorzej potraktuje? Że tam jakieś zaświadczenie od szpitalnego kapelana potrzebne? Dziewczyno!

Rozłożyła bezradnie ręce. Policzyła w myślach, która to już taka rozmowa. Pomyślała, że następny raz spróbuje za miesiąc. Nic z tego nie wyszło. Ojciec umarł dokładnie po czterech tygodniach. stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz