- Ilu to mamy ludzi na ziemskim globie?
- Siedem miliardów, zdaje się.
- Nie zdaje się, tylko na pewno. Ilu z nich to wyznawcy Jezusa Chrystusa?
- Coś ponad dwa miliardy...
- Czyli procentowo ile?
- Mniej więcej jedna trzecia. Co to za egzamin?
- A ile już trwa misja Kościoła?
- Chodzi ci o to, że dwadzieścia wieków?
- Czyli dwa tysiące lat, prawda?
- Zgadza się, ale nadal nie wiem, do czego zmierzasz.
- Próbuję ustalić, na ile skutecznie Kościół wypełnia swoją misję.
- Ach tak...
- No i co wynika z naszych dotychczasowych badań?
- Bo ja wiem...
- Nie żadne "Bo ja wiem", tylko odważnie... Dwa tysiące lat pracy, a tu ledwie jedna trzecia ludzkości wierzy w Jezusa Chrystusa. Na kolana to ten wynik nie powala. Mało skuteczna ta kampania.
- Jak kampania?
- Wiesz, ilu ludzi na świecie rozpoznaje markę Coca Cola?
- Nie...
- Dziewięćdziesiąt cztery procent ludzkości! A wiesz, kiedy wymyślono Coca Colę?
- Nie...
- Sto dwadzieścia pięć lat temu. W roku 1886. Czyli można?
- Co można?
- Można w nieco ponad sto lat dotrzeć z konkretnym przekazem do niemal wszystkich ludzi na świecie? Można. To powiedz mi, co Kościół, co chrześcijanie robili przez minione dwa tysiące lat, że mają takie marne wyniki? A wydałoby się, że są mistrzami marketingu.
- Tobie się w głowie poprzestawiało czy co? Chrystus i Jego Ewangelia to nie produkt do sprzedania!
- Ale wiesz, że w 1886 roku wypijano średnio 9 szklanek Coca-Coli dziennie, a dziś 1,3 miliarda?
- Daj ty mi spokój z tymi liczbami! Głoszenie Dobrej Nowiny to nie handlowanie jakimś gazowanym napojem. Tu chodzi o coś zupełnie innego. Wiesz co Jan Paweł II stwierdził w roku 1990?
- Co takiego?
- Że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna!
- Po dwóch tysiącach lat? Czyli, że co z całym dotychczasowym okresem? Zmarnowany?
- Ależ nie! Kościół to nie producent, który ma zdobywać nowych klientów dla swoich towarów. Nie chodzi o jakieś super efektywne misyjne strategie marketingowe. Nie chodzi o rozpoznawanie marki i rekordy w liczebności.
- Pewnie, każdy, komu się nie wiedzie, tak mówi. Ja tylko chcę pomóc. Moim zdaniem Kościół też powinien mieć dobrą strategię marketingową.
- Wiesz co? Zacznij może na początek żyć naprawdę po chrześcijańsku, zamiast proponować jakieś chwyty i sztuczki. Mam ci wymienić, co przydałoby się zmienić w twoim życiu?
- No i właśnie takim gadaniem Kościół tylko zniechęca do siebie...
niedziela, 23 października 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz