Jest mi wstyd, bo uległem pokusie i wziąłem w tym udział. Słyszałem przecież wyraźnie ten głos, który mówił w moich myślach: "Nie bądź idiotą. Nie klikaj na ten link. Co z tego, że jest jako pierwszy na głównych stronach największych portali? Przecież wiesz, co tam będzie...". Kliknąłem...
Nie, nie obejrzałem do końca. Uciekłem czym prędzej, ale jednak mam świadomość, że wziąłem w tym udział. W tym, co śmiało zasługuje na określenie "Cywilizacyjny odwrót". Tak. Odwrót. Nie pojedynczy krok do tyłu. To było cofnięcie się o... nie wiem, o ile. Ale bardzo daleko wstecz.
Chętnie bym zrzucił winę na innych. Na to, że przecież skoro największe portale wyeksponowały to na czołowych miejscach, to miałem prawo im zaufać i bezpiecznie klikać, bez spodziewania się, że sam fakt, iż zobaczyłem kilka sekund jednego czy drugiego filmu, będzie mnie dręczył i prześladował. A jednak tak jest. Nie potrafię pozbyć się poczucia odpowiedzialności, że dołączyłem do grona setek, tysięcy, milionów (?), które również to zobaczyły.
Nie usprawiedliwiają mnie nawet szokujące wypowiedzi różnych komentatorów wydarzenia, w tym bardzo znanych polityków, którzy cieszyli się i czuli zadowolenie, jakby co najmniej stało się jakieś wielkie dobro. Nie oczyszcza mnie fakt, że ktoś napisał, że "to są momenty satysfakcji dla obrońców wolności", a ktoś inny zapewnił, iż świat bez niego "będzie lepszy". I że w ogóle dostał to, na co zasłużył.
To wszystko kruche podpórki, na których nie zbuduję mocnego uzasadnienia, a tym bardziej usprawiedliwienia, wobec faktu, że siedząc wygodnie w ciepełku i popijając herbatkę, wziąłem udział w robieniu widowiska ze śmierci drugiego człowieka. Że z gorącymi uszami i rozszerzonymi oczami oglądałem, jak pastwią się nad nim najpierw żywym, a potem nad jego zwłokami. Że wsłuchiwałem się w ich okrzyki, choćby przez te kilkanaście sekund, zanim resztkami człowieczeństwa zamknąłem okno przeglądarki.
Internet zamienił świat w globalną wioskę. Ale dlaczego jest to wioska tak bardzo pozbawiona wszystkiego tego, co nazywamy cywilizacją? Że nie wspomnę o chrześcijańskich korzeniach. Wiele razy myślałem bez szczególnego szacunku o ludziach, którzy przyszli na Golgotę napaść oczy i emocje umierającym na krzyżu Chrystusem i dwoma łotrami. Po tym, co zrobiłem wczoraj, gwałtownie straciłem pewność, że gdybym miał okazję, nie znalazłbym się pośród nich.
piątek, 21 października 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz