Rozmowy na życie (6)
- Możesz
powiedzieć wszystko. Dosłownie wszystko, co ci ślina na język
przyniesie. Możesz też napisać jakąkolwiek bzdurę, jaka ci się tylko
przewinie przez mózg. I tak zawsze twoje będzie na wierzchu - z
poczuciem wagi własnych słów wydmuchał duży obłok dymu. Drogie cygaro w
jego palcach wyglądało trochę jak magiczna różczka. Zakreślał nim w
powietrzu jakieś tajemnicze figury.
- Ale przecież jeśli w wypowiedzi nie ma sensu, nie może ona być sukcesem - zaoponował nieśmiało adept.
-
Bzdura - roześmiał się palacz i obrzucił swego ucznia rozbawionym
spojrzeniem. - Zawsze znajdzie się jakaś grupa idiotów, którzy będą
twierdzić, że myślą dokładnie tak samo. To nie musi być liczna grupa.
Ale ważne, aby od razu ją dostrzec i dowartościować.
- W jaki sposób?
-
Zwyczajnie. Odwołując się do nich przy następnej okazji. Wskazując,
wymieniając z imienia i nazwiska niektórych, resztę opisując w taki
sposób, aby byli łatwo identyfikowalni. W ten sposób w innych, którzy
zorientowali się, że gadasz od rzeczy, zaczynasz budować wątpliwość.
Uzmysławiasz im, że mogą być w swoich poglądach odosobnieni. Że być może
już z własnej winy zostali wyalienowani...
- To działa?
-
Oczywiście. To nie jest tak, że rzucasz jakieś treści i czekasz, kto
się z tobą zgodzi, a kto nie. Zwolenników trzeba niejednokrotnie po
prostu wskazywać samemu. Trzeba temu czy owemu wmówić, że się z tobą
zgadza. Pokazać mu, że jeśli zaakceptuje twój przekaz, znajdzie się
wśród wybranych. Będzie kimś lepszym, niż cała ta reszta, która nie
potrafi zrozumieć i docenić twojej misternej myśli.
- Trzeba być idiotą, aby się na to nabrać!
-
To już przecież ustaliliśmy, że całą konstrukcję zaczynamy budować
wyłącznie na idiotach. A tych nigdy nie brakuje. Profesjonalizm polega
na tym, aby ich szybko i bezbłędnie zlokalizować. Gdy już ich masz,
możesz naprawdę powiedzieć wszystko. Oni są pierwszym, niezbędnym
elementem do tego, aby po jakimś czasie każdą twoją najdurniejszą zbitkę
słów powtarzali nie tylko dyżurni debile, ale wszyscy, którzy aspirują
do tego, by uważać się za znaczących. Wszystko jedno, czy na jakimś
zadupiu czy też na szczytach władzy.
- Tak to funkcjonuje - zamyślił się adept.
-
Dokładnie - przerwał mu palacz, zgniatając cygaro w wielkiej
popielniczce i wstając z fotela. - Tylko nie zacznij się teraz nad tym,
co powiedziałem, zastanawiać. A zwłaszcza nie próbuj zadawać pytań w
stylu: "Czy to moralne?", bo chyba nie chcesz, aby ten czas, który
spędziliśmy razem, trzeba było uznać za zmarnowany. Nie mówiąc już o
twoich pieniądzach, które mi płacisz... stukam.pl
piątek, 1 lutego 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz