niedziela, 16 maja 2010

Człowieczeństwo w niebie

Wniebowstąpienie Pańskie

Obraz trochę trochę jak z filmów o UFO. W nich też zdarzają się sceny, w których ktoś unosi się ku niebu. Zwykle wciąga go jakiś snop światła, wysyłany z wiszącego nieruchomo na niebie latającego spodka...

Spokojnie. Nie zapominajmy, że Wniebowstąpienie Jezusa było najpierw. Filmy o UFO, ze scenami kojarzącymi się być może niektórym z wstępowaniem Jezusa do nieba, powstały dopiero potem. Dwa tysiące lat później. Ale czyż tym bardziej niejednego człowieka XXI wieku nie dręczy pytanie, po co tego typu "odejście" Jezusa w stylu hollywoodzkim? Czy po to, aby mocniej podkreślić, jak to napisano w jednym z komentarzy biblijnych, że Jego dotychczasowa obecność na ziemi jest zakończona?

"Nie zapominajmy, że Jezus po Wniebowstąpieniu, nie przestał być człowiekiem" - powiedział podczas pewnego spotkania teologów ksiądz profesor o uznanym nazwisku. Na sali zapadło pełne skrępowania milczenie. "Ale przecież nikt tego nie neguje" - odezwał się w końcu jakiś doktorant. "Nie powiedziałem 'nie negujmy', tylko 'nie zapominajmy'" - powiedział z uśmiechem ksiądz profesor.

Coś jest na rzeczy. Zapominamy, że Jezus Zmartwychwstały wciąż jest nie tylko Bogiem, ale też człowiekiem. Ma ciało. Ma nie tylko Boską, ale też ludzką naturę. "Wszechmogący Boże, wniebowstąpienie Twojego Syna jest wywyższeniem ludzkiej natury" - przypomina modlitwa mszalna zwana kolektą. Przecież świętując Wniebowstąpienie Pańskie "uroczyście obchodzimy święty dzień, w którym nasz Pan, Twój Syn Jednorodzony, wyniósł do chwały po Twojej prawicy zjednoczoną ze sobą ludzką naturę".

"Wniebowstąpienie Jezusa jest naszym zwycięstwem: daje nam nadzieję, że z Nim będziemy w tej samej chwale" - napisał ks. Marek Starowieyski. My, ludzie, z naszą ludzka naturą, z naszym ludzkim ciałem, mamy tę nadzieję.

Jak tłumaczyć wyjątkowość Wniebowstąpienia ludziom, którzy już wiedzą, że tam, w górze, jest po prostu kosmos? Jak mówić o nim ludziom, którzy widzieli niejeden start rakiety, wynoszącej wysoko, wysoko nad ziemię, nie tylko pojedynczych, ale całkiem spore grupy ludzi? Jak mówić o Wniebowstąpieniu ludziom, którzy w ogóle "niebo" traktują jako coś umownego, a nie realnie i faktycznie istniejącego? Albo wcale w niebo nie wierzą, bo to, co dawniej wielu za atrybuty nieba uważało, dzisiaj jest dostępne na ziemi? Jak przekonać, że "nasza ojczyzna jest w niebie" ludzi, którzy coraz częściej uważają, że ich ojczyzna jest tam, gdzie po prostu jest im dobrze, bezpiecznie i wygodnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz