sobota, 29 maja 2010

Wyrachowanie

Po tym, jak Jezus w bezpardonowy sposób wkroczył w sferę wpływów arcykapłanów uczonych w Piśmie i starszych, wyrzucając sprzedawców ze świątyni, to pytanie musiało paść. I padło. "Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?". W pewnym sensie było to pytanie w rodzaju "Kto za Tobą stoi?". Bo my, ludzie, uważamy, że władza pochodzi od ludzi. Co prawda Zbigniew Nienacki napisał: "Jeśli lud daje komuś władzę, może ją łatwo odebrać. Bóg nie jest taki skory do odbierania władzy, lepiej jest więc otrzymać ją od niego, niż od ludu", ale w głębi serca wielu uważa, że władzę najlepiej otrzymać nie od Boga, nie od ludu, tylko od innego człowieka, który już ją ma.

Jezus nie jest skory do tłumaczenia się ze swej władzy. Zwłaszcza, że wiele razy dawał do zrozumienia, skąd ją ma. Przecież mówił w jedności z kim działa. Jednak nie odmawia. Ale skoro od Niego żąda się pełnej otwartości, Jezus testuje gotowość do otwartości ze strony swych rozmówców.

Ktoś powiedział, że wyrachowanie nie wymaga zdolności do matematyki, ale arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi zaczynają liczyć. Obliczają starannie na ile otwartości, na ile szczerości, mogą sobie pozwolić. Bo ich władza wynikała, jak to zwykle u ludzi, z bardzo skomplikowanych obliczeń. Według Henryka Sienkiewicza wyrachowanie na tym polega, aby nie żałować wydatku na to, co warte wydatku. Ale najpierw trzeba ustalić, co jest warte wydatku. Arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi doszli do wniosku, że odpowiedź na pytanie o źródło władzy Jezusa nie jest warta wydatku w postaci jasnych deklaracji. Ukryli się więc za niewiedzą.

Według słownika wyrachowanie to chęć wyciągnięcia ze wszystkiego osobistych korzyści. Ze wszystkiego. Także z religijnej sfery mojego życia. Także z relacji z Bogiem. To zadawanie sobie nieustannie pytania: "Co ja będę z tego mieć?". Także wtedy, gdy chodzi o życie zgodne z zasadami wiary.

Ciekawe, że często nam, ludziom, wychodzi, iż bardziej się opłaca Bogu odmówić. To tylko błędy w nauczaniu rachunków czy coś głębszego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz