poniedziałek, 10 maja 2010

Trening

"Ilekroć jesteśmy przez was zabijani, tylekroć stajemy się liczniejsi; posiewem jest krew chrześcijan". Kto to napisał? Tertulian. Dawno temu. W ten sposób skomentował prześladowanie wyznawców Jezusa Chrystusa.

"Kościół pierwszego tysiąclecia zrodził się z krwi męczenników: 'Sanguis martyrum - semen christianorum'. Historyczne wydarzenia związane z postacią Konstantyna Wielkiego nigdy nie potrafiłyby zapewnić takiego rozwoju Kościoła, jakiego byliśmy świadkami w pierwszym tysiącleciu, gdyby nie ów posiew męczeński oraz wielkie dziedzictwo świętości pierwszych pokoleń chrześcijan. U kresu drugiego tysiąclecia Kościół znowu stał się Kościołem męczenników. Prześladowania ludzi wierzących - kapłanów, zakonników i świeckich - zaowocowały wielkim posiewem męczenników w różnych częściach świata. Świadectwo dawane Chrystusowi aż do przelania krwi, stało się wspólnym dziedzictwem zarówno katolików, jak prawosławnych, anglikanów i protestantów" - napisał prawie dwa tysiące lat później Jan Paweł II.

"Kościół - zwłaszcza w Europie - potrzebuje wielkich prześladowań. Prawdziwych. Bo dzisiaj zapomniał, co to znaczy dawać świadectwo Jezusowi aż do przelania krwi. Dzisiaj zachowuje się jak księżniczka na ziarnku grochu. Współcześni katolicy europejscy kreują się na wielkich męczenników i prześladowanych, gdy ktoś na nich krzywo spojrzy. Gdy ktoś im zabierze poduszkę spod siedzenia. To wygodnictwo, a nie męczeństwo" - grzmiał kilka lat temu na spotkaniu w niewielkim gronie jeden z księży niepamiętających jeszcze drugą woje światową. "Co ksiądz opowiada!" - oburzył się jeden z młodych księży. - "Ksiądz nie widzi, że świat nienawidzi Boga, że w Europie walczy się z krzyżem?". Stary duchowny popatrzył na niego spod krzaczastych brwi i powiedział: "Europa walczy z krzyżem. To prawda. Ale czy Europa walczy z tobą, bo jesteś wyznawcą Jezusa Chrystusa? Nie. Tobie nikt krzywdy nie robi. Tobie nic nie grozi. Masz gdzie mieszkać. Masz co jeść. Jesteś bezpieczny. A wczoraj przez pół dnia myłeś swój nowy samochód"... "Tu ksiądz przesadził!" - poczuł się dotknięty młody duchowny. "Należysz do pokolenia, które za prześladowanie uważa zwykłe wytknięcie błędów i grzechów..." - posumował duszpasterz weteran.

"Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu" - ostrzegał Jezus swoich uczniów. Ostrzegał? Nie. Po prostu zapowiadał, że tak będzie. Że życie Jego naśladowców nie będzie miłą i pełną wygód wycieczką za miasto z wliczoną wizytą w SPA.

Politycy i publicyści lubią zarzucać innym rozpinanie się na "pluszowym krzyżu". To dość paskudne sformułowanie. Ale coś w nim jest. Czy treningi na "pluszowym krzyżu" wystarczająco przygotowują na chwilę, gdy przyjdzie czas męczeństwa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz