wtorek, 23 listopada 2010

W obronie

Jest pokusa, by bronić sprawy, nie prawdy. Jest też pokusa, aby prawdy bronić, zamiast ją głosić. Z drugiej strony jest też pokusa, by na ołtarzu prawdy poświęcić wszystko, nawet miłość.

Pamiętam pewne spotkanie samych tuzów dziennikarskich, na którym padło pytanie, co dla nich jest ważniejsze: prawda czy miłość. Zgodnym chórem odkrzyknęli, że prawda. A kiedy okrzyk przebrzmiał, ktoś szeptem zapytał: "Ale czy może być prawda bez miłości?". Na sali zapanowała wrogość. Wobec tego, kto szeptał

Pamiętam też rozmowę, w której trener wymachując rękami starał się mi wytłumaczyć, że ważniejszy od prawdy jest sukces jego zawodnika w niezwykle ważnych zawodach. A prawda była taka, że zawodnik był chory i nie powinien był startować. "Ksiądz mu chce złamać życie!" - krzyczał na mnie trener. Nie chciał słuchać argumentów, że to on niszczy życie chłopakowi. Dzisiaj chłopak jest już dorosłym. Na rencie.

W obronie sprawy łatwo zwodzić innych. Ale najdziwniejsze, że niektórzy są głęboko przekonani, iż zwodząc ludzi, można ich doprowadzić do prawdy. Gdy im się zwróci uwagę, że zwodzą sami siebie, strasznie się obrażają. Nie widzą nic złego w tym, że kłamią w obronie prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz