wtorek, 4 stycznia 2011

Jedź ostrożnie

"Jedź ostrożnie" - powtarzała mu matka za każdym razem, gdy po odwiedzinach u niej wsiadał do samochodu. "Powiedz to innym kierowcom, którzy znajdą się na tej samej drodze, co ja. Cóż z tego, że ja staram się jeździć ostrożnie i zgodnie z przepisami, jeżeli drogi są pełne idiotów mających za nic bezpieczeństwo innych?" - odpowiadał jej niejednokrotnie.

Wykrakał. Któregoś dnia, gdy jechał absolutnie zgodnie z przepisami i z tzw. bezpieczną szybkością, wyrżnął w niego jakiś pijany młokos w arcydrogim samochodzie. Młokosowi nic się nie stało (chociaż jego auto nadawało się do wyrzucenia). On spędził wiele miesięcy w szpitalu, na rekonwalescencji, a skutki wypadku odczuwa do dziś i już zawsze będzie odczuwał. Młokosowi nawet nie odebrano prawa jazdy. Dostał tylko mandat.

To, że ktoś jest w porządku, że stara się żyć przyzwoicie, zgodnie z przykazaniami Bożymi i nauczaniem Kościoła, nie gwarantuje mu, że w jego życie nie wtargnie z wielką gwałtownością zło i nie narobi spustoszenia. Tak, jak drogi pełne są fatalnych kierowców, tak świat pełen jest złych ludzi, którzy nie przejmują się dobrem innych.

Ale czy to znaczy, że należy przestać jeździć bezpiecznie i zgodnie z przepisami? Czy to znaczy, że trzeba przestać żyć przyzwoicie, zgodnie z przykazaniami Bożymi i nauczaniem Kościoła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz