Człowiek mówi. Wypowiada słowa. Ustawia je w mniej lub bardziej sensowne szeregi. Za ich pomocą próbuje wyrazić raz treść wagi niezwykłej, innym razem coś, o czym w ogóle mówić nie warto, a jednak mówi.
Człowiek mówi i czasami wie, a czasami nie wie, czy jest słuchany. Kiedy wie, że nie jest słuchany, ma właściwie problem z głowy. Jeśli ma odrobinę rozumu w głowie, to milknie albo przynajmniej ścisza głos i nie narzuca się się ze swoją wypowiedzią innym.
Co innego, gdy człowiek odkrywa, że jest słuchany. Gdy wtedy, gdy wyrzuca słowa w przestrzeń, nagle odkrywa ciszę i dostrzega wlepione w niego spojrzenia. Wtedy, jeśli ma odrobinę rozumu, zaczyna uświadamiać sobie odpowiedzialność za słowa, które wypowiada. Zaczyna przykładać wagę zarówno do znaczenia każdego ze słów, jak i z ich wzajemnych relacji, które nadają im niejednokrotnie nową treść.
Najgorzej, jeśli w tym momencie człowiek się przestraszy i zamilknie.
niedziela, 2 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz