piątek, 14 stycznia 2011

Lawina

Podpisanie przez Benedykta XVI dekretu o uznaniu cudu za wstawiennictwem Ojca świętego Jana Pawła II i ogłoszenie daty beatyfikacji na 1 maja br. wywołało w polskich mediach lawinę wzniosłych słów, patetycznych deklaracji i sugestii, jakie powinny być ogólnonarodowe skutki tego wydarzenia. Znów pojawili się dyżurni komentatorzy, wypowiadający z emfazą i natchnioną miną te same banały, które słyszymy od lat przy rozmaitych mniej lub bardziej emocjonalnych okazjach. Ale gdy tylko zamkną usta, wieje pustką.

Mam pytanie. Czy naprawdę zwykły polski katolik, który dzisiaj moknie na przystanku, cieszy się, że Jan Paweł II zostanie ogłoszony błogosławionym? Chodzi mi o radość, głęboką, szczerą, a nie tylko powierzchowne uczucie przyjemności, podobne do tego, jakie pojawia się, gdy na przykład Adam Małysz albo Justyna Kowalczyk odnoszą zwycięstwo.

A jeśli już rzeczywiście odczuwa radość, to jaka jest jej przyczyna i głęboka motywacja?

No i pytanie, którego chyba dziś nie zadał żaden z dziennikarzy, przepytujących zawodowych wypowiadaczy się na tematy kościelne:

Co fakt beatyfikacji Jana Pawła II zmieni w życiu tego właśnie zwykłego moknącego dzisiaj na przystanku polskiego katolika?

Że nie wspomnę już o tak prostym pytaniu, jak to:

Co fakt beatyfikacji Jana Pawła II zmieni w moim i Twoim życiu?

Nikt tych pytań nie zadaje. A gdyby nawet zdobył się na odwagę i zadał, to czy zdołają one zatrzymać lawinę wzniosłych słów, patetycznych deklaracji i sugestii, jakie powinny być ogólnonarodowe skutki tego wydarzenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz