czwartek, 6 stycznia 2011

Zagospodarowywanie

„Z satysfakcją przyjmujemy decyzję polskiego Parlamentu, który przywrócił status dnia wolnego uroczystości Objawienia Pańskiego” – napisali polscy biskupi w specjalnym liście odczytanym w kościołach. Podziękowali przy okazji za podejmowane wcześniej liczne inicjatywy obywatelskie w tej sprawie. Święto Trzech Króli jest znowu dniem wolnym od pracy. Jest to przywrócenie tradycji, którą w 1960 roku zniosły władze komunistyczne. Biskupi zaznaczyli, że 6 stycznia był i jest dniem wolnym w wielu krajach Europy.

U nas walka o przywrócenie temu świętu naprawdę świątecznego charakteru trwała zastanawiająco długo. Wytaczano mnóstwo argumentów przeciwko, zwłaszcza odwołując się do ekonomii i stanu gospodarki. A gdy wreszcie jakoś udało się przekonać polityków, że mamy prawo świętować szóstego stycznia, zaraz pojawiły się pomysły zamienne, żeby na przykład zrobić wolne w Wigilię, a nie w Objawienie Pańskie. Ciekawe, prawda? Zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, kto z taką inicjatywą wystąpił.

Mamy więc kolejne święto. I fajnie. Walczyliśmy o nie długo i jak widać skutecznie. Ale... moje obserwacje dowodzą, że problem z dodatkowym dniem wolnym od pracy wcale się nie skończył.

Popytałem kilkoro znajomych, w jaki sposób zamierzają ten nowy dzień świąteczny przeżyć. Okazało się, że poza pójściem na Mszę świętą, nie za bardzo mają pomysł, jak ten czas zagospodarować. No, może z wyjątkiem tych, którzy korzystając z wydłużonego weekendu wybierają się w góry, na narty. Ale inni nie tryskali pomysłami.

Jest pewne niebezpieczeństwo, że skoro sami nie mamy pomysłów, zagospodarują nam ten nowy-stary dzień świąteczny inni. Na szczęście centra handlowe muszą być tego dnia zamknięte, ale podejrzewam, że już niejeden tęgi łeb kombinuje, jakby tu nowe święto skomercjalizować.

Mnie osobiście bardzo podoba się rozszerzająca się coraz bardziej inicjatywa, która zrodziła się w stolicy kilka lat temu. Mam na myśli tak zwane orszaki Trzech Króli. Świetna okazja i znakomity sposób, aby radośnie wyznać swą wiarę. Mam nadzieję, że ten pomysł szybko i szeroko się przyjmie.

Myślę, że z tym odzyskanym dniem świątecznym jest trochę jak z naszą odzyskaną po latach wolnością. Okazuje się, że nie wystarczy walczyć, walczyć, walczyć aż do skutku i wreszcie ją zdobyć. Trzeba jeszcze mieć potem pomysł, jak odzyskaną wolność zagospodarować. Bo jeśli sami tego nie zrobimy, to zaraz znajdą się tacy, którzy nam ją zagospodarują. Niekoniecznie w korzystny i pożyteczny dla nas sposób.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz