Bez echa w Polsce przeszła podana w sobotę wiadomość, będąca w istocie maleńkim pęczkiem wyimków z opublikowanego przez "L'Osservatore Romano" artykułu. Według PAP dziennik przedrukował opublikowaną w roku 1973 przez ks. Josepha Ratzingera rozprawę na temat wizji religii w polityce starożytnego Rzymu.
Agencja przytacza zaledwie kilka zdań. Na przykład takie: "Religia polityczna Rzymian nie ma żadnej prawdy, ale ponad nią jest jakaś prawda". Albo takie: "Prawdą jest to, że podporządkowanie człowieka obyczajom wrogim prawdzie wystawia go na łaskę i niełaskę mocy antyboskich, które wiara chrześcijańska nazywa demonami". Najdłuższy cytat brzmi: "Dlatego służba bożkom jest nie tylko głupim, bezprzedmiotowym zabieganiem, ale wystawiając człowieka na łaskę negacji prawdy, staje się służeniem demonom: za nierealnymi bogami stoi w najwyższym stopniu realna władza demona, a za zniewoleniem przez przyzwyczajenia znajduje się poddaństwo wobec rozkazów złych duchów".
Niestety, jestem nieukiem i nie znam włoskiego. Dlatego nie potrafię przeczytać więcej, chociaż znalazłem oryginał tekstu w internecie. A szkoda. Przydałoby się więcej myśli na temat tajemniczych relacji między prawdą a obecnością demonów w polityce.
W agencyjnej informacji treść rozprawy przypomnianej przez watykański dziennik streszczona została w kilku słowach: "Bez prawdy polityka jest kultem demonów". Interesujące.
Politycy lubią zasłaniać się prawdą. Ale mają do niej podejście co najmniej użytkowe. A przede wszystkim lubią ją zawłaszczać. W sensie, że każdy lubi mieć swoją prawdę. A jeśli nie pasuje ona do faktów, tym gorzej dla faktów. Za to demony się cieszą.
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz