sobota, 5 lutego 2011

Obietnica

Ludzie od zawsze potrzebowali obietnicy. To ona buduje w nich wiarę. To ona daje nadzieję. To ona rozbudza miłość. Życie bez obietnicy jest puste. Nie ma punktu odniesienia. Nie ma powodów, aby podążać do przodu. Staje się wegetacją. Trwaniem pozbawionym sensu. Zmierzaniem - bo jednak czas mimo braku obietnicy nie przestaje istnieć i płynąć - ku nicości.

Obietnica daje motyw. Skłania do działania.

Dzieje Abrahama to wielka opowieść o obietnicy. Abram tylko ze względu na nią wyruszył. Był starym człowiekiem, który nie miał powodów czegokolwiek zmieniać w swej egzystencji. Poszedł w nieznane wyłącznie z powodu obietnicy, którą otrzymał od Boga. Bóg był dla niego właściwie tylko Tym, Który dał Obietnicę. Cokolwiek Abraham czynił od momentu wyjścia z Charanu, było umotywowane tylko obietnicą. Dla obietnicy był gotów na trud, chodzenie po omacku, niezrozumienie, upokorzenie. Ze względu na obietnicę spełnia wymagania stawiane przez Boga.

Obietnicą uzasadnione są wymagania, które wypełnia Naród Wybrany. Obietnica uprawnia do stawiania wymagań.

Siłę i znaczenie obietnicy w życiu każdego człowieka świetnie dziś rozumieją politycy, marketingowcy, specjaliści od reklamy i PR. Wykorzystują to bezlitośnie i z niezawodną skutecznością. Dlaczego? Bo ludzie wciąż chcą obietnic i nieustannie za nimi idą. Zawsze będą szli.

Kościół jest depozytariuszem obietnicy, którą Bóg złożył ludziom (ludzkości całej) w Jezusie Chrystusie. Za Jezusem szli ludzie ze względu na obietnicę!

To obietnica uzasadnia stawianie przez Kościół wymagań.

Komu dzisiaj Kościół, chrześcijaństwo całe, kojarzy się z obietnicą? Kojarzy się bardzo wielu z wymaganiami, które stawia nie bardzo wiadomo dlaczego i w imię czego. Kojarzy się z bezprawną uzurpacją, narzucaniem.

Dlaczego mój Kościół przestał się kojarzyć z obietnicą? Nie rozumiem tego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz