niedziela, 6 lutego 2011

W sprawie spotkania

- Słuchaj, powiedz mi, ale tak szczerze, spotkałeś kiedyś Jezusa?
- Jezusa? Ale co masz konkretnie na myśli, bo nie rozumiem?
- No czy Go spotkałeś tak, jak się spotyka kogoś, tak, jak się powiedzmy spotykasz ze mną.
- No co ty, wiadomo, że nie.
- No widzisz. A ja ostatnio gadałem z człowiekiem, który spotkał Jezusa. Tak mi powiedział: "Spotkałem Jezusa".
- Ty uważaj, to na pewno był sekciarz.
- Ja tam nie wiem, czy sekciarz, ale wyglądał na bardzo przejętego.
- Na sto procent sekciarz.
- Może. Ale to, jak o tym mówił, było ciekawe.
- Co takiego mówił?
- Zachowywał się trochę jak mój syn po tym, gdy kiedyś w hali spotkał samego Gortata. Opowiadał w takich szczegółach i widać było, że to niego naprawdę było ważne przeżycie. Na mojego syna spotkanie z Gortatem bardzo wpłynęło. Nawet zaczął systematycznie trenować.
- Też mi porównanie - Jezusa z Gortatem.
- Chodzi mi o pewne przeżycie. O doświadczenie. Mój syn o spotkaniu z Gortatem będzie wnukom opowiadał. Takie to było dla niego ważne.
- O co ci chodzi w tym siatkarzem?
- Koszykarzem. Marcin Gortat jest koszykarzem.
- Wszystko jedno. Nadal nie rozumiem. o co ci chodzi.
- Bo widzisz, ten co mi opowiadał o spotkaniu z Jezusem, powiedział, że jak chcę, to on mnie do Niego zaprowadzi i też Go spotkam. I że to odmieni moje życie.
- Ale śmieszne.
- Widzisz, on mówił z takim przekonaniem i z taką siłą, że byłem skłonny się dać namówić. I przyszło mi do głowy, że katolicy, którzy nie spotkali Jezusa, to mają małe szanse przekonać takiego, jak ja.
- Wiedziałem, że cały czas zmierzasz do tego, żeby mi przywalić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz