wtorek, 8 lutego 2011

Odśmiecacz

Szkoda, że nie jestem tak uzdolniony, jak genialni (choć robotyczni) konstruktorzy opisani przez Stanisława Lema o imionach Trurl i Klapaucjusz. Bo gdybym był, to bym skonstruował maszynę o nazwie odśmiecacz. Miałby on dwa tryby działania: odśmiecanie serca i odśmiecanie umysłu. Oczywiście, byłaby tez możliwość równoczesnego odśmiecania w obydwu trybach, aczkolwiek obawiam się, że moja maszyna mogłaby się wtedy przegrzewać, a i zużycie energii przez urządzenie mogłoby wzrosnąć w postępie geometrycznym.

Więc chyba lepiej stosować odśmiecanie po kolei, jednak wtedy rodzi się problem, czy najpierw odśmiecać serce czy umysł. Osobiście jestem zdania, że jednak najpierw należałoby odśmiecać umysły, a dopiero potem serca. Odnoszę bowiem wrażenie, że serca są zaśmiecane w pewnym sensie za pośrednictwem umysłów. Gdyby więc zacząć od odśmiecania serc, to byłoby to działanie przeciw skuteczne, ponieważ odśmiecone z jednej strony serca, w tym samym czasie byłyby nieustannie z drugiego końca przez umysły zaśmiecane i to śmieciami o większych gabarytach, ze względu na powiększone odśmiecaniem rozmiary możliwego do zaśmiecenia miejsca.

Niestety, żaden ze mnie konstruktor, a Trurl i Klapaucjusz odmówili jakiejkolwiek współpracy, ponieważ wystarczająco się zmęczyli tworzeniem demona drugiego rodzaju, który według wszelkich znaków na niebie i na ziemi był protoplastą Internetu. W związku z powyższym odśmiecacza nie ma, a poziom zaśmiecenia ludzkich umysłów i serc osiągnął rozmiary nieporównywalnie większe, niż słynne dwukrotne zaśmiecenie Neapolu.

W tej sytuacji pozostaje oczekiwać na cud... Chyba, że ktoś wie, jak skonstruować skuteczny i bardzo wydajny odśmiecacz ludzkich serc i umysłów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz