Ludzie
proszą o radę. Doradzasz w najlepszej wierze i według, jak to mówią
niektórzy w slangu zawodowym, najlepszej wiedzy. A właściwie mówisz, jak
to widzisz.Mija czas jakiś. Okazuje się, że twoje rady potraktowane zostały z całą powagą i wcielone w życie. Już zaczynasz odczuwać pewien dyskomfort.
Potem siedzisz i słuchasz, jakie owoce przyniosło twoje doradzanie. Słuchasz, słuchasz, a włosy ci dęba staja coraz bardziej, bo do głowy ci nie przyszło, że jedno czy drugie zdanie, które bardziej było twoją opinią niż, wskazówką, może przynieść tak liczne i tak różnorodne rezultaty. Niekoniecznie pożądane.
Potem już jest tylko gorzej. Zaczynasz się poczuwać do odpowiedzialności za wszystko to, co ci opowiedziano. No bo gdyby nie twoja rada, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie masz pewności, że tak by było, ale nie masz też pewności, że by nie było.
Teraz z lękiem siedzisz i czekasz, aż znów ktoś cię poprosi o radę... stukam.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz