czwartek, 10 maja 2012

Pożądane odpowiedzi

W pierwszym niezwykłym liście, który odkryła w skrzynce czternastoletnia bohaterka powieści „Świat Zofii”, znalazło się pytanie: „Kim jesteś?”. W drugim pytanie było nie mniej istotne: „Skąd wziął się świat?”.

Proste pytania skłoniły od razu młodą Zofię Amundsen do stawiania sobie kolejnych, z dziedziny tych, które niektórzy nazywają egzystencjalnymi. One tak działają. I pewnie dlatego wielu jest takich, którzy uważają je za pytania niebezpieczne, a nawet szkodliwe.

Stawianie pytań nie jest ulubionym zajęciem współczesnego świata. Dokładniej mówiąc, stawianie takich pytań, jak te, od których zaczyna się przywołany na wstępie norweski bestseller. Dzisiaj cała armia specjalistów dba o to, abyśmy skupiali uwagę na zupełnie innych pytaniach i od razu przyjmowali za własne odpowiedzi, które nam podsuwają. To pytania w rodzaju: „Czym się różni zwykły proszek od właśnie reklamowanego?”. Albo „W którym hipermarkecie są najniższe ceny?”. Są też takie, które mają nas doprowadzić do wybrania na swego reprezentanta tego, a nie innego polityka, choć nic o nim nie wiemy.

Dziś liczą się pożądane odpowiedzi, a pytania są jedynie zabiegiem mającym im otworzyć szeroką drogę do ludzkich umysłów i serc. Być może stąd taka wielka kariera na rozmaitych egzaminach tak zwanych pytań zamkniętych, których najważniejszą cechą jest ograniczanie liczby możliwych odpowiedzi. Jak ktoś zwrócił uwagę, tego rodzaju pytania nawet nie muszą się zaczynać od zaimka pytanego, a co ważniejsze, dopuszczają w zasadzie wyłącznie odpowiedź „tak” lub „nie”. Czasami pozwalają na trzecią opcję - „może”.

Dla speców od ugniatania społeczeństw w pożądane kształty, pytania, jakie otworzyły przed Zofią Amundsen całkiem nowy świat, są niepożądane. Są groźne, ponieważ nie da się na nie przygotować wyczerpujących i satysfakcjonujących odpowiedzi bez sięgania w te sfery ludzkiej egzystencji, których nie sposób kontrolować i poddać sprawdzonej manipulacji. To te sfery, w których człowiek podnosi wzrok, odrywa go od kilku centymetrów chodnika przed sobą lub od ekranu, zapełniającego mu życie sprawami pozbawionymi realnego znaczenia zarówno dla niego samego, jak i dla przyszłości świata.

Niedawno kilkoro ludzi odpowiadało na pytanie, czego oczekują od życia. „Aby miło spędzać czas, dobrze się bawić, nie musieć się o nic martwić” – odpowiadali jeden przez drugiego albo jedna przez drugą. „No dobrze” – powiedział pytający. „Jest jednak jeszcze jedno pytanie: po co to wszystko?”. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz