Dochodzi
do sytuacji, w której człowiek, atakowany ze wszystkich stron ich
nadmiarem, zaczyna mieć dość słów. Nie ma już sił, aby w potopie
pustosłowia wyławiać pojedyncze, niosące jeszcze jakąś treść. Czuje się
osaczony i bezradny. Broni się więc przed osaczającymi go słowami.
Zatyka uszy. Zasłania oczy. Ma dość.
Czyt ratunkiem jest w tej sytuacji powrót do cywilizacji obrazkowej? Niekoniecznie. Obrazki też mogą się zachowywać jak słowa.
W najgorszej sytuacji znajduje się ten, który za jedyne narzędzie i jedyną materię, ma słowa. Zostaje z pustymi rękami.
Pozostaje tylko świadomość, że na początku było Słowo. I płynąca z tego faktu nadzieja. stukam.pl
piątek, 4 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz