środa, 2 maja 2012

Wierzący rodacy

Napisałem dzisiaj dla Deon.pl niewyskich lotów tekścik, odnotowujący jako przykład żałosnego upadku to, co się działo wczoraj (1 maja) w Sali Kongresowej. Produkt z założenia był taki, jaki jest, bo wszak trwa długi weekend i rozleniwienie w narodzie obejmuje także sfery intelektualne (co widzę nie tylko po sobie), a i samo wydarzenie - choć zasługujące z pewnych względów na dostrzeżenie - żadnych głębszych analiz warte nie jest.

Otóż wkrótce po publikacji moją produkcję skomentowali "wierzący rodacy". Dokładnie tak się ktoś był łaskaw podpisać. Po czym ten zbiorczy głos wierzącej części narodu obwieścił: "Wolimy treści o większym poziomie głębokości bądź przestrzeni, zostawmy płaskości dla zwolenników płaszczaków każdego rodzaju".

Komentarz niczego sobie, tylko czy ten, kto go wpisywał, ma plenipotencje na piśmie i z odpowiednimi pieczęciami, aby się w imieniu jednak dość sporej grupy ludzi wypowiadać? :-|

A już całkiem poważnie, to dodam, że mam alergię na ludzi, którzy nie dość, że chowają się mało odważnie w anonimowości, równocześnie sugerują, że mają prawo do wypowiadania się w imieniu narodu, rodaków, społeczeństwa, Kościoła, obywateli, Ojczyzny itd. Nie mają takiego prawa. Dlatego nawet jeśli powiedzą coś istotnego, ich głos jest praktycznie bez znaczenia. Bo jest głosem niczyim. O wiele więcej byłby wart, gdyby występowali we własnym imieniu. Bez kominiarki na twarzy (chciałem najpierw napisać "z odsłoniętą przyłbicą", ale przecież takie odniesienie obrażałoby rycerzy, dla których honor był wielką wartością). stukam.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz