Letni trendy słownik, albo lipcowy alfabet Stopki
Początkowo
na "b" rozważałem kilka innych słów. Na przykład "błagam", które
uzupełnione słówkiem "cię" z tyłu i niejednokrotnie "no" z przodu,
opatrzone dodatkowo wykrzyknikiem, zaczyna w rozmowach nabierać
całkowicie nowego znaczenia.
Niestety, duch jakiś,
niekoniecznie dobry, podsunął mi link do produkcji tekstowej dwóch
autorek, zamieszczonego w tygodniku o systematycznie spadającym
nakładzie. Produkt ów tekstowy w głębokim zamyśle swych twórczyń ma być
radykalną w formie i konwencji odpowiedzią na publicystyczne próby
obrony dwóch byłych już prezenterów radiowych, którzy swoją mikrofonową
aktywnością narazili na szwanki relacje polsko-ukraińskie.
Wytwór
dwóch obywatelek, w którym da się zauważyć cenne spostrzeżenia w
rodzaju tych, że robotę, za którą dwóch wspomnianych wyżej jegomościów
zgarniało ponoć niezłą kasę, mógłby wykonywać każdy, został - jak już
wspomniałem - umieszczony w konwencji. W konwencji wskazującej na
fundamentalnie intelektualne osadzenie i wysoki poziom wytwórczyń. Czyli
w konwencji bluzgów.
Rzucanie wulgaryzmami w tak zwanej
przestrzeni publicznej stało się niezawodnym znakiem rozpoznawczym
dzisiejszych elit intelektualno-twórczych w kraju naszym. Szczytem - na
przykład - inteligenckiego i artystycznego stylu były marcowe popisy
radiowe pewnej reżyserki, która za przedstawienie "Tęczowa Trybuna"
uzyskała nagrodę Marszałka Województwa Dolnośląskiego w kategorii
najciekawsze wydarzenie teatralne.
Nikt już nie ma
wątpliwości, że jakikolwiek tokszoł, jeśli aspiruje do wysokiego poziomu
i strawnej dla zarządców kanału telewizyjnego oglądalności, musi
zawierać co najmniej kilka "wypikań", przez przypadek źle wmontowanych w
taki sposób, aby odbiorcy nie mieli trudności z ustaleniem, jakich
bluzgów użył prowadzący albo gość.
Za narodowymi i
społecznymi elitami wciąż nie nadąża jednak w swej masie prosty lud. Sam
słyszałem nie dalej niż w zeszłym tygodniu, jak facet zarabiający na
pół litra z czymś do przegryzienia kopaniem wielkiej dziury w ziemi na
budowie jednej z mających już dawno istnieć dróg szybkiego ruchu,
napominał w sklepie lekko już rozchwianego kolegę, żeby zamknął pysk i
nie bluzgał, bo kobiety są w pomieszczeniu.
Ot, prymityw niedouczony. stukam.pl
poniedziałek, 2 lipca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz